- W pani domu jest bomba - usłyszała w słuchawce poznanianka. Gdzie? - zapytała. Usłyszała: - W piwnicy - i rozmówca szybko rozłączył się. Kobiety nie było w mieszkaniu, ale o dziwnym telefonie natychmiast poinformowała policję.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Poznań: Alarm bombowy na ul. Przybyszewskiego
Poznań: Fałszywy alarm bombowy na ul. Przybyszewskiego
Pod wskazany adres natychmiast pojechali mundurowi i służby ratownicze. Przeszukano piwnice. Zejście do nich było prawidłowo zabezpieczone, nie znaleziono tam ładunku.
Podejrzany karton znajdował się natomiast w skrzynce z mediami, na klatce schodowej. Wezwano pirotechników, zarządzono ewakuację mieszkańców. Szybko jednak wyszło na jaw, że w pudełku nie ma bomby, lecz... suszone grzyby. Prawdopodobnie któryś z lokatorów wystawił karton na klatkę, żeby w mieszkaniu nie roznosił się zapach.
Tymczasem kryminalni z Grunwaldu zaczęli namierzać osobę, która swoim telefonem wszczęła alarm. Okazało się, że dzwonił chłopak z miejscowości Sejny pod Suwałkami. Razem z kolegą wymyślili sobie taki dowcip. Za głupi żart mogą jednak zapłacić rodzice nastolatków.
Trwa podliczanie kosztów, jakie służby poniosły podczas akcji na Przybyszewskiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?