Przynajmniej dwa razy w roku jestem na Cytadeli i widzę zachodzące tam zmiany. Mnożących się spacerowiczów, biegaczy i klientów w dwóch restauracjach. Nie widzę problemu w tym, że coś komuś się nie podoba, ale żeby od razu odwoływać imprezy, ograniczać mieszkańcom dostęp do ich wspólnego dobra? To już przesada. W innym mieście taki temat byłby ledwie zauważony przez rządzących, a na pewno nie urósłby do niebotycznych rozmiarów. No bo gdzie biegacze mają trenować i rywalizować jak nie w parku. Mają biegać po torach, po rynku albo po centrach handlowych? Są trzy naturalne miejsca biegowe, czyli Malta, Cytadela i Rusałka. Może dołączyłby do nich Golęcin, ale jak się widzi niszczejące i zaniedbane obiekty, to nawet nie chce się tam chodzić, a co dopiero biegać.
Tymczasem radna Owsianna chciałaby, żeby raz na kwartał łaskawie kogoś wpuścić ze stoperem i w spodenkach na Cytadelę. W Poznaniu zamiast przejść nad tym do porządku dziennego, główkuje się, co zrobić, że zadowolić garstkę niezadowolonych (chociaż tak do końca nie wiadomo z czego, bo w ostatnich latach samochodów przybyło przy bloku czy domu każdego z nas). Gdzie indziej Owsianna nie znalazłaby posłuchu, a jej postulaty trafiłyby w próżnię. U nas robi za gwiazdę medialną i wyznacza trendy. Dobrze jednak, że nie wszyscy dali się zwariować. Dzięki temu zawodnicy pobiegną w półmaratonie i pewnie jeszcze nieraz zrobią to na Cytadeli.
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?