Konflikt między właścicielką a 72-letnim mężczyzną narastał od dawna. Właściwie od stycznia, kiedy to Józef Maciejczyk otrzymał decyzję administracyjną dotyczącą umieszczenia go w tej właśnie placówce.
Czytaj także:
Seniorzy w kolejce do domów pomocy społecznej
Nikt nie panuje nad domami opieki dla seniorów
- To człowiek uzależniony od leków, narkoman - denerwuje się H. Świtała. - Wszędzie ma pochowane strzykawki, pozapisywał się do kilku lekarzy, u których wyłudza leki, między innymi dolargan. Czasami staje się agresywny, traci nad sobą kontrolę. Inni podopieczni się go boją.
- Kryształowy nie jestem, swoje mam za paznokciami, ale to, co opowiada o mnie właścicielka domu opieki nie jest prawdą - mówi Józef Maciejczyk. - Prowadząca ten dom nie ma do tego żadnego przygotowania, nie potrafi pomóc osobie w trudnej sytuacji. Cierpię na chroniczny ból, leki biorę takie, jakie zapisuje mi lekarz, a pani Świtała uważa, że jest mądrzejsza od każdego doktora.
Józef Maciejczyk nie miał łatwego życia. W dramatycznych okolicznościach stracił rodzinę. Wiele lat temu jego 7-letnia wówczas córka została brutalnie zgwałcona i zamordowana. Oprawca poćwiartował jej ciało. Niedługo potem zginęła pierwsza żona pana Józefa. - To nie jest łatwy człowiek, wiele mi krwi napsuł, dużo przez niego przeszłam - mówi Felicja Maciejczyk, była już druga żona pana Józefa. - Jego życie rzeczywiście pełne było dramatów, ale to też jest bajkopisarz. Sporo wymyśla, ale historia z jego pierwszą żoną i córką jest prawdziwa.
W 2007 roku J. Maciejczyk spowodował wypadek, w którym zginęła jego matka. Został skazany na 7 lat więzienia. Część kary odsiedział, część mu zawieszono. W piątek sąd miał wydać decyzję o odwieszeniu kary. Prokurator złożyła jednak wniosek o sprawdzenie niektórych faktów. Sprawę przełożono na 1 czerwca.
Halina Świtała ma nadzieję, że mężczyzna wróci do więzienia. MOPR liczy na to, że Józef Maciejczyk sam zrezygnuje z pobytu w RDP "Przystań", tylko nie wiadomo, co z nim stanie się dalej. Na co liczy sam zainteresowany?
- Chciałbym mieć święty spokój - mówi krótko pan Józef. - Nie jestem jednak w stanie sam funkcjonować. Nie mam jednego płuca, mam połamaną miednicę i pęknięty kręgosłup. Potrzebuję pomocy.
Halina Świtała zawiadomiła o swojej trudnej sytuacji Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie, który skierował do niej podopiecznego. Okazało się, że raz wydanej decyzji administracyjnej nie można tak łatwo cofnąć.
- Na zgłoszenie pani Świtały podjęliśmy interwencję - tłumaczy Lidia Leońska, rzecznik MOPR-u. - Pracownicy socjalni przeprowadzili wywiad środowiskowy. Ustaliliśmy, że ten człowiek potrzebuje pomocy, a przede wszystkim leczenia z uzależnienia. Na pewno nie może dłużej przebywać RDP "Przystań".
Ustalenia na razie niczego nie zmieniają. Pan Maciejczyk nadal mieszka u pani Świtały.
- Żeby podjąć kolejne działania musimy zgromadzić dokumentację medyczną - wyjaśnia L. Leońska.
Dokumentacja ma pomóc w wysłaniu trudnego klienta na leczenie odwykowe. Problem jednak polega na tym, że 72-letni mężczyzna uważa, że problemu z uzależnieniem nie ma, a co za tym idzie, leczenie nie jest mu potrzebne. Trudno też znaleźć placówkę, w której pan Józef mógłby otrzymać właściwą pomoc i wsparcie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Chciała koniecznie być na koncercie 50 Centa. Podczas koncertu urodziła!
- Szansa na porozumienie ws. zboża? Ministrowie Polski i Ukrainy rozmawiali
- Szydło: Zwykli Ukraińcy rozumieją, kto udzielił ich państwu prawdziwej pomocy
- Sadyści zamordowali popularnego DJ-a. Bili go kijem, oblewali wrzątkiem i zgwałcili