Pewna kobieta zaparkowała swoje auto na osiedlu Orła Białego. 30 września miała problem z jego uruchomieniem. Wtedy pojawił się on. Mężczyzna zaproponował jej pomoc. Sprawdził, co mogło stać się z autem. Poznanianka nie miała pojęcia, że życzliwy - jak jej się wydawało - człowiek wykorzystał chwilę jej nieuwagi i ukradł kluczyli od volkswagena. Podziękowała mu za pomoc, na chwilę wróciła do domu. Gdy wyszła z budynku zobaczyła, że jej samochodu nie ma. Zgłosiła kradzież policji.
Po pewnym czasie kobieta znalazła w skrzynce na listy wiadomość, że może odzyskać swój samochód, ale za 4 tysiące złotych. Na kartce widniał numer telefonu, pod który ma zadzwonić, jeśli jest zainteresowana "wymianą". Poznanianka zadzwoniła, umówiła się ze złodziejem.
Usłyszała, w jakim terminie i gdzie ma przekazać gotówkę, rozmówca powiedział jej też, że bez problemów ją rozpozna. O tym poznanianka również powiadomiła policję, a funkcjonariusze z nowomiejskiego komisariatu przygotowali zasadzkę.
Czekali w umówionym miejscu i obserwowali właścicielkę polo. Gdy podszedł do niej mężczyzna, któremu podała pieniądze wkroczyli do akcji. Zatrzymali 31-latka. Nie obyło się bez problemów, bo mężczyzna próbował uciekać, policjantowi, który do niego podbiegł, psiknął w twarz gazem obezwładniającym.
Okazało się, że 31-latek był poszukiwany listem gończym, więc natychmiast trafił za kratki. Sąd umieścił go w areszcie na trzy miesiące. Podczas przesłuchania przyznał się zarówno do kradzieży, jak i wymuszania okupi i naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza. Chce dobrowolnie poddać się karze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
