Poznań: Urzędnicy policzą... dzikie koty

Agnieszka Świderska
Marta Karbowiak z Fundacji Koci Pazur zajmuje się dzikimi kotami z Wolnych Torów
Marta Karbowiak z Fundacji Koci Pazur zajmuje się dzikimi kotami z Wolnych Torów Paweł Miecznik
"Kici, kici, kici." Czy tego właśnie magicznego słowa miejscy urzędnicy użyją do liczenia dzikich kotów? Czy w tym celu będą musieli wchodzić na dachy, zaglądać w każdą bramę, przetrząsać każdą kryjówkę o wymiarach dorosłego kota? Do tego, żeby policzyć wszystkie dachowce, żyjące na swoją własną kocią łapę, zobowiązują ich zapisy nowego programu opieki nad zwierzętami bezdomnymi oraz zapobiegania bezdomności zwierząt w Poznaniu.

- Nie będziemy liczyć każdego kota z osobna, bo to oczywiście niemożliwe i nie tego wymagają przepisy- uśmiecha się Mikołaj Szumski z wydziału gospodarki komunalnej i mieszkaniowej w poznańskim magistracie. - Musimy jednak oszacować kocią populację. Skorzystamy z pomocy organizacji oraz prywatnych osób, które opiekują się wolno żyjącymi kotami.

CZYTAJ TEŻ:
POZNAŃSKIE KOTY DOSTANĄ WIĘCEJ PIENIĘDZY
POZNAŃ: KOTY Z WOLNYCH TORÓW SZUKAJĄ NOWEGO DOMU

Po co liczyć, nawet szacunkowo, dzikie koty w mieście? Nowe przepisy ustawy o ochronie praw zwierząt wprowadziły nie tylko obowiązek opracowania wspomnianego wcześniej programu, ale także obowiązek opieki nad wolno żyjącymi kotami, w tym ich dokarmianie. Żeby wiedzieć, ile kotów trzeba nakarmić, chociaż w przybliżeniu trzeba poznać ich liczbę. Teraz gdy kocia "karma" sama biega po ulicach, dachowce radzą sobie same. Problem pojawi się jesienią i zimą. Miasto na karmę dla nich przeznaczyło 7 tys. złotych. Kto będzie je karmił? - Pozostawimy to tym, którzy robią to do tej pory, czyli społecznym opiekunom - tłumaczy Mikołaj Szumski. - Karmę będą mogli odebrać w schronisku na Bukowskiej.

Aby uniknąć Kowalskich, którzy chcąc zaoszczędzić na jedzeniu dla swoich Mruczków, zgłoszą się po darmową karmę, schronisko będzie prowadziło rejestr społecznych opiekunów.

A na samej karmie kocia sprawa się nie kończy. Będzie także szpitalik, do którego będą trafiać ranne i chore zwierzęta. To, czy miasto ogłosi konkurs na jego prowadzenie, czy zostawi to schronisku, jest jeszcze sprawą otwartą. Kocia wolność ma jednak swoją cenę - bez względu na to, ilu dachowców doliczą się urzędnicy, część z nich czeka sterylizacja bądź kastracja. Miasto nie zamierza jednak przeprowadzać kastracji na masową skalę.

- Dzikie koty są częścią miejskiego ekosystemu - mówi Mikołaj Szumski. - Jeżeli go naruszymy, będziemy mieli plagę gryzoni, a tego nie chcemy.

I najważniejsza wiadomość dla kotów: w świetle prawa nie są już bezdomnymi zwierzętami, które trzeba wyłapywać.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 4

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

:-|
kotow dla funkcjonowania miasta. Weżcie ptaki tez zlikwidujcie, bo brudzą wam wasze wypasione i umyte samochody. Okopcie sie w swoich iphonach,bmw, plazmach, cieszcie stadionem za grube miliony, a najlepiej nie marnujcie cennych rad w internecie, lecz sami weźcie sie za rzadzenie w miescie. Skoro wiecie jak sensownie wydawac kase, to do dzieła!
Biznesmenowi przeszkadzaja psy? A kto sprawia, ze staja sie bezpańskie? Tacy biznesmeni i ich zonki, co bezmyslnie kupuja zwierze rozkapryszonemu dziecku, a potem wyrzucaja jak zabawka znudzi sie.Biznesmen pewnie przprowadzilby chetnie czystke jak sasiedzi z Ukrainy, zeby przed Euro 2012 kundle nie razily wrazliwych oczu delikatnych psychiczne kibiców.
Kto nie potrafi byc człowiekiem dla zwierzat, tym bardziej nie bedzie człowiekiem dla drugiego człowieka, bo jesli nie potrafi zrobic tak niewiele dobrego dla niewymagającego wiele psa lub kota, to nie zrobia nic dla drugiej osoby, ktora wymaga wiecej wsparcia.
h
hycel
pieski i kotki przerabiam na pyszny smalec! palce lizać! niebo w gębie!!
n
nieurzędnik
nie mają co robić, więc będą liczyć koty? a dziura budżetowa rośnie!
b
bisnesmen osiedlowy
które codziennie dokarmiają. Wystarczy je zapytać o swoich podopiecznych.
A kto policzy wszystkie kundle. Rano i o zmierzchu wychodą na skwery i trawniki to wydaje się , że jest ich więcej niż mieszkańców. Szczególnie było to widać w I swięto.
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski
Dodaj ogłoszenie