Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: W pomocy doraźnej nie chcą przyjmować dzieci

Marta Żbikowska
Pacjenci, którzy nie otrzymają pomocy przy ulicy Rycerskiej, szukają pediatry w innych punktach opieki doraźnej
Pacjenci, którzy nie otrzymają pomocy przy ulicy Rycerskiej, szukają pediatry w innych punktach opieki doraźnej Waldemar Wylegalski
Poznaniacy skarżą się na brak pediatry po godzinie 18 i w dni świąteczne. NFZ zapewnia, że każda pomoc doraźna powinna przyjmować dzieci.

Negatywna ocena obsady lekarskiej w punkcie pomocy doraźnej przy ulicy Rycerskiej w Poznaniu była przyczyną kary nałożonej przez NFZ na Wojewódzką Stację Pogotowia Ratunkowego. Wojewódzki oddział NFZ w grudniu wszczął kontrolę po tym, jak część lekarzy współpracujących z WSPR zrezygnowała z pełnienia dyżurów.

Stację pogotowia obciążono karą w wysokości 2,7 tysiąca złotych. Dwa lata temu, inny podmiot, u którego NFZ dopatrzył się nieprawidłowości formalnych (nie było tam mowy o braku lekarza na dyżurze) otrzymał karę ponad dziesięciokrotnie wyższą.

W lutym dyrektor pogotowia zwolnił osobę zajmującą się przygotowywaniem grafików i podpisał umowę z firmą, która od marca miała być odpowiedzialna za obsadę nocnych oraz świątecznych dyżurów POZ przy ulicy Rycerskiej, a także w drugim punkcie pogotowia - w Luboniu.

Z tego rozwiązania zadowolony jest dyrektor i część personelu, ale wiele osób broni zwolnionej kobiety.

- Wiem, że nie jest łatwo obsadzić grafik, ale to nie jest wina tej pani, że w pomocy doraźnej przy Rycerskiej brakowało lekarzy - mówi Ewa Stróżyńska, kierownik organizacji i nadzoru w pomocy doraźnej „Grunwald” przy ulicy Kasprzaka. - Cały czas trafiają do nas pacjenci, szczególnie dzieci, odsyłani z punktu przy ulicy Rycerskiej. Ostatni taki przypadek mieliśmy 13 marca.
Pacjenci z Rycerskiej, którzy nie otrzymali pomocy, próbują znaleźć pediatrę także w innych punktach pomocy doraźnej.

- Odnoszę czasami wrażenie, że jesteśmy jedną z trzech pomocy doraźnych w Poznaniu, która przyjmuje dzieci - mówi Tomasz Matecki, zastępca kierownika przychodni „Medeo” na os. Rzeczypospolitej. - Są dni, kiedy kolejki do pomocy doraźnej ustawiają się od godziny 16, a potem po 18 zjawiają się pozostali pacjenci odesłani z innych punktów.

Miejsc, gdzie poznaniacy mogą uzyskać pomoc medyczną po godzinie 18 oraz w dni wolne od pracy jest w mieście dziewięć. Każde z nich powinno zapewnić pomoc wszystkim mieszkańcom, także dzieciom. Nie oznacza to, że zawsze dyżur musi pełnić pediatra. Dzieci mogą przyjmować także lekarze innych specjalizacji, ale nie może być tak, że najmłodsi pacjenci są odsyłani z kwitkiem.

- Trafia do nas tylu pacjentów z całego miasta, że będziemy musieli zatrudnić czwartego lekarza na dyżury, mimo że kontrakt wymaga od nas trzech osób na dyżurze - mówi Tomasz Matecki. - A najgorsze jest to, że wszyscy dostajemy opłatę zryczałtowaną, która nie zależy w#ogóle od tego, ilu pacjentów w#miesiącu przyjmiemy. Paradoksalnie im mniej pacjentów, tym dla przychodni lepiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Poznań: W pomocy doraźnej nie chcą przyjmować dzieci - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski