Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Walczą o Prawo na Drodze, nękając strażniczkę miejską?

Błażej Dąbkowski
Do kłótni działacza Prawa na Drodze i strażniczki miejskiej doszło na ul. Świętego Rocha
Do kłótni działacza Prawa na Drodze i strażniczki miejskiej doszło na ul. Świętego Rocha Grzegorz Dembiński
Strażniczka miejska z Poznania twierdzi, że była nękana przez członków Stowarzyszenia Prawo na Drodze. Sprawą zajęła się prokuratura.

1 października przed godz. 16 na ul. Św. Rocha pojawiły się dwie strażniczki miejskie. Na kołach kilku samochodów założyły blokady, po czym odjechały do innych zadań na Nowym Mieście. Nadszedł wieczór i około godz. 20.45 zgłosił się ostatni z ukaranych kierowców, domagający się zdjęcia urządzenia.

Zbieg okoliczności?

Choć za popełnienie dwóch wykroczeń groził mu mandat w wysokości nawet tysiąca złotych, strażniczka zaproponowała mu karę niższą, bo w wysokości 50 zł. W tym momencie pojawił się Maciej Witkowski ze Stowarzyszenia Prawo na Drodze. - Zaczął krzyczeć na strażniczkę, że przekracza swoje uprawnienia i zawiadomił policję. Nie pozwolił też jej przeparkować pojazdu, stając przed maską samochodu. W tym czasie dojechały kolejne osoby związane ze stowarzyszeniem - wyjaśnia Waldemar Matuszewski, komendant Straży Miejskiej w Poznaniu.

Policjanci pojawili się na Św. Rocha przed godz. 22, uznając, że zachowanie strażniczki było odpowiednie. - Wraz z koleżanką postanowiły wrócić do swojego referatu, jednak po drodze zauważyły, że śledzą je trzy samochody, które widziały podczas podejmowania interwencji - kontynuuje W. Matuszewski. Przebrały się i prywatnym samochodem ruszyły w kierunku centrum Poznania. Bały się, gdyż znów w lusterku zobaczyły auta mężczyzn ze stowarzyszenia.

- To zbieg okoliczności, że jechaliśmy w tym samym czasie, w tym samym kierunku - mówi Maciej Witkowski z SPnD. Jak twierdzi, przypadkowe było również spotkanie z kobietami na komisariacie policji na Starym Mieście. Strażniczki, czując się zagrożone, chciały tam powiadomić funkcjonariuszy o dziwnej „asyście” . - Tak się złożyło, że ja też chciałem poinformować policję, ale o przekroczeniu uprawnień przez straż miejską, która niesłusznie ukarała kierowcę mandatem - przedstawia swoją wersję wydarzeń Witkowski. Jak twierdzi, straż miejska nie miała prawa założyć blokady. - Znak, który znajduje się na ul. Św. Rocha, został postawiony nieprawidłowo - utrzymuje.

- Panowie ze stowarzyszenia najpierw próbowali dowiedzieć się, czy moje podwładne mają zamiar złożyć zawiadomienie, dopiero później stwierdzili, że zrobią to samo - odpowiada komendant Matuszewski.

Pojechali do domu

Na wymianie zdań jednak się nie skończyło i kiedy kobieta wyszła z komisariatu... członkowie stowarzyszenia zaczęli robić zdjęcia jej prywatnego samochodu. - Nie widzę w tym nic nadzwyczajnego, ta pani miała niesprawny pojazd - komentuje Witkowski. Jak utrzymuje strażniczka, w momencie gdy ruszyła Al. Marcinkowskiego, znów zobaczyła znajome pojazdy. Ich liczba zwiększyła się jednak do czterech. Nie opuściły jej aż do miejsca zamieszkania w rejonie ul. Koszalińskiej. - Nie przypominam sobie takiego faktu - ucina członek PnD.

Co ciekawe, kobieta zapisała wszystkie numery rejestracyjne aut towarzyszących jej podczas podróży do domu, poza tym, jak utrzymuje, zaparkowali pod jej blokiem. - Kilka dni później ktoś uszkodził jej dwie opony w samochodzie. Była jedyną osobą, którą to spotkało. Nie chcę nikogo oskarżać, ale to dziwna sytuacja - mówi W. Matuszewski.

- Takich absurdalnych działań nigdy się nie podejmujemy - oburza się M. Witkowski.

- Do początku października myślałem, że uda się nam ze stowarzyszeniem współpracować, ale po tym, jak potraktowano naszego pracownika, jest to nierealne. Złożyliśmy do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, mającego na celu zmuszanie funkcjonariusza publicznego do zaniechanie prawnej czynności i jego znieważenia - informuje komendant.

Pismo 8 października wpłynęło do Prokuratury Rejonowej Poznań-Nowe Miasto. W jego uzasadnieniu czytamy o wywieraniu presji na strażniczce, grożeniu jej utratą pracy, a także działaniach mających cechy nękania, które miały wywoływać poczucie zagrożenia.

- Sprawę przekazaliśmy policji, gdyż ona prowadzi takie postępowania - mówi Magdalena Mazur-Prus, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.

Co na to przedstawiciele Stowarzyszenia Prawo na Drodze?

- Jeśli ktoś jest funkcjonariuszem i boi się nękania, to nie powinien pracować w takiej służbie jak straż miejska - kończy członek organizacji.

Jak się dowiedzieliśmy, przedstawiciele organizacji już raz - w maju - oskarżyli tę samą strażniczkę o przekroczenie uprawnień. Prokuratura umorzyła jednak postępowanie w związku z brakiem znamion przestępstwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski