Poznań walczy o miliony z unijnej kasy na inwestycje

Dla Poznania na inwestycje związane z transportem publicznym w ramach programu „Infrastruktura i Środowisko” na lata 2014-2020 przewidziano 88 mln euro.

– Ta pula wystarczyła na sześć projektów – wyjaśnia Piotr Wiśniewski, dyrektor Biura Koordynacji Projektów i Rewitalizacji Miasta. – Są to: budowa tramwaju na Naramowice, przebudowa trasy tramwajowej na Górnym Tarasie Rataj, przebudowa trasy tramwajowej na Dąbrowskiego, modernizacja torowiska na ul. Wierzbięcice i 28 Czerwca 1956 r., Program Centrum oraz dodatkowo zakup tramwajów przez MPK.

Wnioski o dotacje unijne na te przedsięwzięcia należało złożyć do końca 2016 r. I udało się! Poznańscy urzędnicy sprostali terminom narzuconym przez ministerstwo. Dzięki temu Poznań ma szansę pozyskania prawie 328 mln zł (około 88 mln euro) dofinansowania unijnego.

– Więcej pieniędzy, przynajmniej na tym etapie, Ministerstwo Rozwoju nie chce przeznaczyć na ten cel. Jeśli po 2018, 2019 r. pojawią się oszczędności, będzie też możliwość na dodatkowe środki – mówi dyrektor Wiśniewski. I przypomina: – W poprzednim rozdaniu unijnych funduszy było podobnie, a skończyło się na tym, że Poznań pozyskał ponad 200 mln euro.

Nowe tramwaje i trasy
MPK zabiega o dofinansowanie unijne w wysokości 50 mln zł. Wniosek poznańskiego przewoźnika, dotyczy zakupu 60 tramwajów niskopodłogowych (30 jednokierunkowych oraz 30 dwukierunkowych).

– Umowę na dostawę 10 tramwajów dwukierunkowych podpisaliśmy już w marcu ubiegłego roku – przypomina Iwona Gajdzińska, rzecznik MPK. – Natomiast przetarg na zakup 20 tramwajów dwukierunkowych i 30 jednokierunkowych, który został ogłoszony we wrześniu, będzie rozstrzygnięty w styczniu.

Najdroższą inwestycją, na którą miasto zabiega o dotację unijną, jest pierwszy etap budowy trasy tramwajowej na Naramowice – od istniejącej pętli przy ul. Wilczak do torów kolejowych obwodnicy towarowej – wraz z powstaniem fragmentu ul. Nowej Naramowickiej (od Lechickiej do tzw. ul. Nowej Stoińskiego). Jej koszt szacuje się na ponad 324 mln zł, w tym wnioskowana kwota dofinansowania wynosi 109 mln zł.

Zobacz:

Jak będzie powstawał tramwaj na Naramowice?

Ponadto miasto chce za 171 mln zł (dotacja 57 mln zł) przebudować trasę tramwajową ul. Kórnicka – os. Lecha – rondo Żegrze (od skrzyżowania ul. Kórnickiej z Jana Pawła II do ronda Żegrze). W ramach tego przedsięwzięcia planuje się budowę nowej trasy tramwajowej od ronda Żegrze do ul. Unii Lubelskiej (tzw. tramwaj na Falistą).

Kolejny wniosek o dotację unijną w wysokości ponad 27,2 mln zł dotyczy przebudowy trasy tramwajowej w ul. Dąbrowskiego. Wartość tego projektu szacowana jest na nieco ponad 64 mln zł. Obejmuje on nie tylko przebudowę torowiska na odcinku od Żeromskiego do Prusa wraz z infrastrukturą naziemną i podziemną, ale także przebudowę płyty Rynku Jeżyckiego, odcinków sąsiadujących z nim ulic Kraszewskiego i Prusa, kanalizacji deszczowej w ul. Kościelnej oraz budowę nowego zbiornika retencyjnego pod płytą rynku.

62,4 mln zł ma kosztować modernizacja torowiska w ulicy Wierzbięcice (fragment od stacji benzynowej do Rynku Wildeckiego) i 28 Czerwca 1956 r. (odcinek Rynek Wildecki – ul. Krzyżowa/Kilińskiego). W tym przypadku wysokość dofinansowania unijnego może wynieść około 27 mln zł.

Ostatnim z sześciu projektów, na które miasto zabiega o dofinansowanie, jest Program Centrum. Ma być on realizowany w dwóch etapach. Najpierw planuje się przebudowę tras tramwajowych i uspokojenie ruchu samochodowego na Św. Marcinie, Fredry, Mielżyńskiego, 27 Grudnia, pl. Wolności, Towarowej. Później rozpocznie się budowa trasy tramwajowej w ul. Ratajczaka. Łącznie dotacja ma wynieść ok. 104.5 mln zł. Koszt całego Programu Centrum to 230 mln zł. Jego realizacja może rozpocząć się już we wrześniu, a zakończy się w 2022 r.

Do sukcesu daleka droga
Wnioski aplikacyjne, które należało złożyć do końca grudnia, powinny zawierać m.in. decyzje środowiskowe. Nie wszystkie poznańskie projekty je mają. Wśród nich jest np. budowa tramwaju na Naramowice. W podobnej sytuacji, jak Poznań, są inne miasta. Jest więc szansa, że w toku oceny projektów będzie można dostarczyć brakujące dokumenty. W przeciwnym bowiem razie brak decyzji środowiskowej może spowodować, że inwestycja trafi na listę rezerwową, a pieniądze weźmie inna gmina.