Historyk zasugerował w nim, że sprawą Wojtasiaka, podejrzewanego przez IPN o współpracę z Wojskowymi Służbami Wewnętrznymi, powinien zająć się sam marszałek.
- Po tym artykule spotkało mnie i moją rodzinę wiele nieprzyjemności - skarżył się na rozprawie Leszek Wojtasiak. - Doszło do tego, że mój kolega, marszałek nie mógł startować w wyborach do Europarlamentu ze względu na znajomość ze mną - dodał. I choć szykany spotykają wicemarszałka do dziś nie wymienił on ani jednej konkretnej osoby, ani sytuacji, w której miałby być obrażany.
Na początku roku dziennik "Polska Głos Wielkopolski" ujawnił, że IPN odnotował wicemarszałka jako TW "Rubin". Miał być w latach 1982 - 1984 agentem wojskowych tajnych służb. W archiwach historycy odnaleźli teczkę Wojtasiaka, która jednak została częściowo wybrakowana.
Już dzień po publikacji Wojtasiak zwołał konferencję prasową, na której oświadczył, że został pomówiony, a Czerwiński w ogóle nie powinien być historykiem. Według wicemarszałka "podkradł" on indeks jego żonie w szkolnym konkursie historycznym. Jak się okazało na poniedziałkowej rozprawie jego małżonka nie przeszła nawet etapu okręgowego olimpiady, więc nie mogła konkurować z Czerwińskim.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?