Poznań: Wirtualny proces funkcjonariuszy

Podczas rozprawy poznański sąd rozpoczął konfrontację biegłych. Uczestniczyli w niej eksperci z różnych miast, przy czym kilkoro z nich - na odległość. Proces odbywał się w wyposażonej w kamery i głośniki sali. Duży ekran był podzielony na pięć pól. Jedna z kamer rejestrowała sędziów. Druga - biegłego przy barierce dla świadków.

Dwie kolejne - ekspertów z Krakowa i Torunia. Ostatni obraz służył do prezentacji materiału dowodowego z akt. Eksperci przedstawiali swoje opinie dotyczące odniesionych przez nastolatków obrażeń. Mówili, które z przestrzelin w karoserii wozu odpowiadają ranom, a także jakie obronne pozycje przyjął kierowca, a jakie pasażer.

Dziś sąd skonfrontuje kolejnych biegłych. Ich opinie mogą mieć decydujące znaczenie dla oskarżonych w tej sprawie poznańskich policjantów.

Przypomnijmy, że w grudniu 2006 r. poznański Sąd Okręgowy uniewinnił funkcjonariuszy, stwierdzając, że strzelali w sytuacji zagrożenia życia. W ocenie sądu nie naruszyli oni resortowych przepisów dotyczących użycia broni. Oskarżeni tłumaczyli, że zaczęli strzelać, bo kierowca chciał ich rozjechać.

Byli przekonani, że w samochodzie znajduje się uzbrojony przestępca - poszukiwany Sebastian Sz. (zatrzymany wkrótce po tragedii na ulicy Bałtyckiej), dlatego użyli broni.
Jednak, jak się potem okazało, błędnie rozpoznali sytuację. Samochodem podróżowało dwóch nastolatków, którzy tego wieczoru żegnali się przed poborem do wojska.

Młodzi ludzie widząc uzbrojonych, nieumundurowanych funkcjonariuszy, pomyśleli, że to napad. Uniewinnienie policjantów zaskarżyła zielonogórska prokuratura, która prowadziła postępowanie oraz pełnomocnicy pokrzywdzonych. W listopadzie 2007 r. Sąd Apelacyjny uchylił orzeczenie pierwszej instancji.
Kolejny proces policjantów rozpoczął się w marcu ubiegłego roku.