Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Właściciel Cocomo poczeka na wyrok

Redakcja
Wojnę klubom go-go wypowiedziało miasto z policją
Wojnę klubom go-go wypowiedziało miasto z policją Paweł Miecznik
W środę miał zapaść wyrok skazujący Jana S., byłego właściciela klubów ze striptizem. Jednak obrona nie zgodziła się, by ten dobrowolnie poddał się karze.

Poznański Sąd Rejonowy miał w środę ogłosić wyrok wobec Jana S., byłego właściciela klubów ze striptizem. Do mężczyzny należały m.in. Cocomo, Touch i Temptation, które działały również w Poznaniu. Zamiast wyroku, mężczyznę prawdopodobnie czeka jednak ponowny proces. Wszystko z powodu jednego z oskarżycieli posiłkowych, który ostatecznie nie zgodził się, by Jan S. dobrowolnie poddał się karze.

Przypomnijmy, że prokuratura zarzuciła Janowi S., że od stycznia 2012 roku do września 2014 roku, puszczając muzykę w klubie Cocomo, nie uiścił wymaganych opłat na rzecz Związku Artystów Wykonawców Stoart, czyli organizacji chroniącej prawa twórców muzycznych i filmowych. Ponadto mężczyzna został oskarżony o to, że od września do listopada 2014 roku muzyka była odtwarzana bez odpowiedniej licencji także w klubach Touch i Temptation. W tym przypadku opłaty nie zostały uiszczone na rzecz Związku Producentów Audio-Video (ZPAV).

Początkowo wiele wskazywało na to, że obie strony dojdą do porozumienia i sprawa zakończy się dobrowolnym poddaniem się karze przez Jana S. Ten bowiem przyznał się do zarzucanych czynów, a jego obrona zaproponowała karę grzywny oraz zapłatę na rzecz Stoart ponad 81 tys. zł za zaległe opłaty. Zgodę na to wyraziła zarówno prokuratura, jak i przedstawiciele Stoart.

Podczas środowej rozprawy swoje stanowisko wycofali jednak przedstawiciele Stoart. – Obawiamy się, że Jan S., nawet mimo wyroku, nie zapłaci 81 tys. zł i nie będziemy mogli z niego „ściągnąć” tej kwoty. Dlatego proponujemy karę pozbawienia wolności z warunkowym okresem zawieszenia w trakcie którego Jan S. musiałby naprawić szkodę na rzecz Stoart – wyjaśniał mecenas Marek Bielicki, pełnomocnik Stoart.

Inną z możliwych opcji, jeśli nie dojdzie do ugody, jest przeprowadzenie całego procesu sądowego. Na razie jednak sprawa ponownie trafiła do punktu wyjścia, czyli zaczyna się od nowa. Wszystko dlatego, że podczas środowej rozprawy nie było ani Jana S., ani jego pełnomocników, którzy mogliby odnieść się do stanowiska przedstawicieli Stoart.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski