Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Wybuch na Dębcu. Sprawca był brutalny jak Kajetan P.

Redakcja
Potężny wybuch wstrząsnął poznańskim Dębcem w niedzielę rano
Potężny wybuch wstrząsnął poznańskim Dębcem w niedzielę rano Łukasz Gdak
Pojawiają się nowe informacje dotyczące zabójstwa w kamienicy przy ul. 28 Czerwca, w której w niedzielę rano doszło do wybuchu gazu. Okazuje się, że plany męża zamordowanej kobiety mogło pokrzyżować małżeństwo, które miało zaopiekować się mieszkaniem zabitej kobiety. Jednocześnie w poniedziałek wieczorem strażacy zakończyli akcje poszukiwawczą na gruzowisku.

W poniedziałek w ciągu dnia informowaliśmy, że zanim doszło do eksplozji, w budynku zginęła kobieta w średnim wieku, która mieszkała na pierwszym piętrze. Wszystko wskazuje na to, że ofiarą jest Beata J. W sobotę z Anglii przyleciał do niej mąż. Małżeństwo było w trakcie rozwodu. Między mężczyzną a kobietą miało dojść do kłótni, po której doszło do zabójstwa.

Wybuch i zawalona kamienica na Dębcu. Eksplozję poprzedziło morderstwo kobiety?

Wcześniej informowaliśmy że zmarła kobieta w niedzielę miała lecieć do Anglii, ale na lotnisko nie dotarła. W chwili, gdy powinna być w podróży, już nie żyła. I to właśnie jej niedoszły lot może mieć decydujące znaczenie dla dalszych losów.

Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, przed wylotem Beata J. poprosiła dwójkę swoich znajomych (którzy nie mieszkali w kamienicy), by pod jej nieobecność zaopiekowali się mieszkaniem. W niedzielę rano para pojawiła się w kamienicy i prawdopodobnie próbowała otworzyć drzwi do mieszkania. Te miałyby jednak zablokowane. Wszystko wskazuje na to, że w mieszkaniu znajdował się wtedy mąż nieżyjącej Beaty J.

Od osób znających szczegóły sprawy słyszymy, że zabójstwo miało być brutalne. - Sprawca działał podobnie do Kajetana P. - mówi nam osoba znająca szczegóły.

Chwilę po tym, jak pojawili się znajomi Beaty J., miało dojść do eksplozji. Pojawiają się różne spekulacje dotyczące tego, co dokładnie się wydarzyło. Niewykluczone, że mąż Beaty J. spanikował, kiedy do mieszkania zapukali znajomi ofiary. Nadal nie wiadomo też, czy to na pewno on odpowiada za wybuch w budynku, choć niewykluczone, że w ten sposób próbował popełnić samobójstwo.

Ponadto pojawiają się również głosy, że pies, którego strażacy uratowali dzisiaj z rana, miał należeć właśnie do Beaty J., zaś jej znajomi przyszli do mieszkania, żeby go wyprowadzić.

Z naszych ustaleń wynika, że mąż Beaty J. na razie nie usłyszał żadnych zarzutów. Został ranny i trafił do jednego z poznańskich szpitali. Zginąć miała za to przyjaciółka Beaty J. Z kolei jej mąż z oparzeniami trafił do szpitala.

Z kolei radio RMF FM podaje, że przed eksplozją w budynku miało dojść do podwójnego morderstwa. Potencjalną drugą ofiarą mogłaby być właśnie znajoma Beaty J.


W poniedziałek wieczorem strażacy i ratownicy zakończyli akcję poszukiwawczą na gruzowisku po zawaleniu się części budynku. Na miejsce katastrofy zjeżdża już ciężki sprzęt, o czym poinformował wojewoda Zbigniew Hoffmann. Przypomnijmy, że w katastrofie zginęło pięć osób, a 21 zostało rannych. W poniedziałek władze Poznania na konferencji prasowej przyznawały, że poszukiwana jest co najmniej jeszcze jedna osoba. Na razie nie ma jednak na jej temat żadnych nowych informacji.

WIĘCEJ:

ZOBACZ TEŻ:
Odkrywamy jedną z największych - niezbadanych jeszcze - tajemnic zimnej wojny

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski