Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Wypędzeni i poszkodowani przez III Rzeszę chcą odszkodowań od Niemiec

Karolina Koziolek
Helena Majewska-Sobiak (78 l.) i Janina Sobiak (80 l.) zostały wysiedlone z domu przy ul. Krośniewickiej w Poznaniu
Helena Majewska-Sobiak (78 l.) i Janina Sobiak (80 l.) zostały wysiedlone z domu przy ul. Krośniewickiej w Poznaniu Fot. Grzegorz Dembiński
Sprawa poznańskich wypędzonych nabiera rozpędu. Po publikacji "Głosu Wielkopolskiego" z listopada ubiegłego roku, która wywołała burzę, pojawiły się kolejne osoby, które czują się poszkodowane przez III Rzeszę i chcą wrócić do tego tematu. Do bohaterek artykułu: Janiny Sobiak, jej córki Elżbiety Rybarskiej oraz Heleny Majewskiej-Sobiak, które walczą o odszkodowanie od Niemiec, zgłosiły się dziesiątki osób.

Mała "Wspólnota Polaków Wypędzonych i Poszkodowanych przez Niemców", stowarzyszenie prowadzone w Poznaniu przez grupę emerytów, rozrosła się i zrzesza w tej chwili niemal 200 osób, a Elżbieta Rybarska została jego nowym prezesem.

Czytaj także:
Coraz więcej ludzi chce walczyć o odszkodowania za wysiedlenia

- Teraz najważniejsze dla tych osób to zdobyć dokumenty poświadczające szkody wojenne - mówi Elżbieta Rybarska, która, aby pomóc starszym przecież osobom, przygotowała specjalną listę i wskazówki, gdzie należy szukać dokumentów. - Dotarła do mnie informacja, że w poznańskich archiwach zrobił się z tego powodu spory ruch - żartuje.

Wszyscy zainteresowani sprawą są zaproszeni 18 lutego na godz. 12 do sali przy kościele Bożego Ciała przy ul. Strzeleckiej 40 w Poznaniu na spotkanie z adwokatem gotowym reprezentować poszkodowanych.

- Zostanie wówczas przedstawiona ewentualna droga prawna. Moim zdaniem najodpowiedniejszym miejscem dochodzenia roszczeń poszkodowanych jest Europejski Trybunał Praw Człowieka. Wcześniej jednak konieczne będzie wyczerpanie drogi prawnej w naszym kraju - wyjaśnia Maciej Obrębski z kancelarii Celichowski Spółka Partnerska.

Tymczasem E. Rybarska znalazła w archiwach IPN-u kolejne dokumenty, które poświadczają zgon jej dziadka w zamku śmierci w Hartheim. Ginęli tam ludzie przewożeni z obozów w Dachau, Buchenwaldzie, Gusen, Mauthausen. - Ich rodziny, tak jak nasza, nie były o tym informowane. Mam szczegółową listę ponad 1400 nazwisk takich osób - mówi kobieta.

I dodaje, że zależy jej na kontakcie z takimi rodzinami. Czeka pod numerem telefonu: 660 182 563.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski