Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Wystąpi legendarny teatr tańca z Niemiec - Tanztheater Bremen

Stefan Drajewski
Scena ze spektaklu "Callas"
Scena ze spektaklu "Callas" Fot. Jörg Landsberg
Dziś i jutro w Poznaniu występ legendarnego Tanztheater Bremen, który zaprezentuje spektakl "Callas" i "Podróż". W środę w Teatrze Wielkim odbyło się sympozjum poświęcone niemieckiemu teatrowi tańca. Gościem specjalnym była autorka spektaklu Callas" Reinhild Hoffmann.

Folkwang Schule Kurta Jossa w Essen i Mary Vigman Studio w Berlinie to dwa ośrodki, gdzie po drugiej wojnie światowej rodziły się talenty niemieckiego teatru tańca współczesnego: Pina Bausch, Reinhild Hoffmann, Susanne Linke czy Johann Kresnik. W Poznaniu przebywa właśnie Reinhild Hoffmann, która spotkała się przed polską premierą swojego "starego" spektaklu "Callas".

-To zdarzyło się po raz pierwszym, aby dokonano rekonstrukcji spektaklu teatru tańca po prawie 30 latach od premiery - mówiła choreografka. - Choreografia "Callas" powstała w 1983 roku w Tanztheater Bremen. To były zupełnie inne czasy, panowało inne podejście do teatru tańca. Przekonałam się o tym, kiedy zaczęłam próby rekonstrukcyjne. Widziałam niepewność tancerzy, która wynikła prawdopodobnie z nieznanego. Oni nie znali mojego języka tańca.

Reinhild Hoffmann podobnie jak Linke, Kresnik czy Bausch wyszli z legendarnej szkoły Kurta Jossa w Essen. - To była fantastyczna szkoła opowiadała Hoffman. - Mieściła się w dawnym klasztorze. Studiowali tam tancerze, plastycy, muzycy, filmowcy… To rodziło niesamowitą atmosferę, która nas wszystkich kształtowała. W każdym semestrze musieliśmy przygotować jedną choreografię. Kurt Joss zwracał uwagę przede wszystkim na samodzielność myślenia. Nie znosił naśladownictwa. Uczyliśmy się wszystkich technik tańca, bo w odróżnieniu od Mary Vigman, Joss uważał, że każda technika rozwija. Jestem mu za to wdzięczna, ponieważ uważam, że nauka techniki tańca klasycznego i modern da się porównać do nauki dwóch języków obcych. A to wzbogaca każdego człowieka. A człowiek, dla nas był i jest najważniejszy. Kiedy zaczynałam karierę, w Niemczech liczyły się dwa ośrodki: Bremen i Wuppertal. Moja koleżanka szkolna Pina Bausch wybrała Wuppertal, a ja przyjęłam propozycję z Bremen.

Tam powstały spektakle solowe i zespołowe, które przyniosły choreografce rozgłos: "Solo mit sofa", "Bretter", "Steine", "Auch", "Fünf Tage, fünf Nächte", "Callas", Verreist".

Reinhild Hoffmann opowiadała także o swojej "kuchni" choreograficznej. - Zabierając się do pracy nad jakimś solo, zwykle miałam do rozwiązania jakiś problem, jakąś myśl, ideę, która mnie nurtowała. Często szukałam też jakichś niebanalnych rekwizytów, które pomagały mi ogarnąć przestrzeń. Podobnie było ze spektaklami zespołowymi. Przychodziłam do tancerzy z tematem, do którego starałam się znaleźć odpowiedni język ciała, język ruchu. Zazwyczaj w wakacje pracowałam nad czymś, co moglibyśmy nazwać librettem lub scenariuszem. Podczas prób z tancerzami starałam się wyciągnąć coś od nich, użyć ich fantazji… Zawsze jednak starałam się o nadanie temu wszystkiemu formy dramaturgicznej.

W 1995 roku Reinhild Hoffmann opuściła Tanztheater Bremen i prowadzi niezależną działalność choreograficzną i reżyserską w operze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski