Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań wystawi na sprzedaż 189 działek. Do kasy miasta trafi 37 mln złotych [MAPKA]

Bogna Kisiel
W przyszłym roku Poznań chciałoby wystawić na sprzedaż 189 działek przeznaczonych pod budownictwo jednorodzinne. Pod młotek poszłoby ponad 12 hektarów gruntu. Ostrożnie licząc do miejskiej kasy wpłynęłoby ponad 37 milionów złotych. - To krok w dobrym kierunku - uważa Adrian Kaczmarek, radny SLD.

Na terenach, które w 2013 roku miasto chce zbywać (patrz infografika), obowiązują plany miejscowe. I tak na przykład przy ul. Czerskiej planuje się sprzedaż trzech działek o powierzchni ok. 700 mkw. Z kolei przy ul. Gniewskiej znajduje się 18 nieruchomości o powierzchni od 850 do 1036 mkw. Jeszcze więcej jest ich przy ul. Darniowej, bo aż 20 - każda o powierzchni minimalnej 700 mkw.

Nieco mniejsze działki, bo od 338 do 541 mkw., będzie można kupić przy ul. Pomarańczowa-Migdałowa. Przewiduje się tutaj zabudowę jednorodzinną wolno stojącą i bliźniaczą. Łącznie planuje się sprzedaż 62 działek. Natomiast przy ul. Literackiej miasto przymierza się do zbycia 33 działek pod zabudowę jednorodzinną wolno stojącą (powierzchnia nieruchomości od 470 do 944 mkw) oraz jednej pod zespół domów mieszkalnych (powierzchnia 1,58 ha). Nieco ponad 6 ha w rejonie ul. Biskupińskiej ma być wykorzystane pod zabudowę wielorodzinną (3,9 ha) oraz jednorodzinną, szeregową i bliźniaczą (2,13 ha - łącznie 52 działki).

Zdaniem radnego Tomasza Lewandowskiego, przewodniczącego komisji gospodarki komunalnej i polityki mieszkaniowej, należy dobrze wypromować sprzedaż miejskich działek.

- Należy podkreślać, że jest to pewniejsza transakcja, istnieją pełne dane o lokalizacji nieruchomości i przeznaczeniu sąsiednich nieruchomości - wylicza T. Lewandowski. - Komisja apelowała do urzędników, by bardziej elastycznie podchodzić do wycen działek oraz ich sprzedaży. Trzeba pamiętać, że kupujący to głównie ludzie młodzi. Najpierw należy z nimi podpisać umowę przedwstępną, by mogli się starać o kredyt na zakup gruntu.

Miasto posiada więcej terenów, które mogłoby sprzedać z przeznaczeniem na budownictwo jednorodzinne. Dla nich jednak Miejska Pracownia Urbanistyczna dopiero będzie przygotowywać plany zagospodarowania. Dotyczy to obszarów w rejonie ulic Jastrowskiej i Krajeneckiej (6,6 ha), Ożarowskiej i Nowosądeckiej (1,4 ha), Garaszewo i Krzesiny (11,1 ha przewidziane pod zabudowę mieszkaniowo-usługową) oraz Michałowo-Sowice (ponad 133 ha).

- Około 32 ha na Michałowie-Sowicach miasto chce przekazać WCWI, która uzbroi je i przygotuje do sprzedaży. Spółka będzie miała na to 47 miesięcy, począwszy od stycznia - wyjaśnia T. Lewandowski. I dodaje, że w urzędzie utworzono biuro sprzedaży nieruchomości, w którym od 1 października pracuje 30 osób (przesunięto je z innych oddziałów).

- Dlaczego tak późno? - pyta radny, który uważa, że tempo działań jest niewystarczające. I odwołuje się do przykładu stolicy Dolnego Śląska. - Wrocław rocznie wystawia na sprzedaż do 2 tys. działek. Tam miasto może być graczem na rynku nieruchomości, ma wpływ na podaż i cenę.

Poznań ma również takie ambicje. Grzegorz Ganowicz, przewodniczący Rady Miasta z Platformy wskazuje, że urząd posiada więcej możliwości aktywnego wpływania na rynek nieruchomości.

- Tymczasem rada wymusza pewne działania - twierdzi G. Ganowicz. - Jednym z nich jest np. przygotowanie terenu na Junikowie pod budownictwo jednorodzinne na sprzedaż.

Nie ma oferty dla tych, którzy sami chcieliby budować domy
Z Wojciechem Kręglewskim, radnym Platformy Obywatelskiej, rozmawia Bogna Kisiel

Od wielu lat zabiega pan o uruchomienie terenów miejskich pod budownictwo jednorodzinne. I co?

Wojciech Kręglewski: - 20 lat temu złożyłem takie projekt. Został ciepło przyjęty i nastąpiła cisza. A przecież Poznań posiada wiele atutów np. ma niski poziom bezrobocia, jest miastem uniwersyteckim. Zamiast to wykorzystać i ściągnąć nowych mieszkańców, nie robi się nic, a w każdym razie niewiele.

Jakie to niesie konsekwencje?

Wojciech Kręglewski: - Gdybyśmy mieli przygotowane tereny pod budownictwo mieszkaniowe, migracja wyglądałaby inaczej niż obecnie. Wzrost ludności następuje w aglomeracji, a miasto się wyludnia. Tracimy podatników. Ci co nas krytykują, zarzucają nam, że ludzie się wyprowadzają, bo nie stwarzamy im odpowiednich warunków.

Czego brakuje?

Wojciech Kręglewski: - Nie ma oferty dla ludzi, którzy chcieliby realizować inwestycje we własnym zakresie, a nie przez deweloperów. Liczba działek miejskich wystawiana na sprzedaż jest mikroskopijna. Obawiam się, że w urzędzie nie ma takiej woli, by przygotować dobrą propozycję dla tej części mieszkańców, która jest zainteresowana budową własnego domu. A powinien to być jeden z priorytetowych projektów, ale on zależy wielu urzędników. Determinacja samego prezydenta Kruszyńskiego nie wystarczy.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski