- Mogliby zorganizować komunikację zastępczą. Rozumiemy, że awarie się zdarzają, ale to wygląda jakby pasażer kolejarzy w ogóle nie interesował - mówi pani Anna która jechała z Poznania do Kiekrza. Na skutek awarii pociągi kursujące miedzy Szczecinem a Poznaniem były unieruchomione przez blisko dwie godziny. Konduktorzy i kierownicy pociągów nie potrafili poinformować pasażerów, jak długo postój potrwa.
Jak ustaliliśmy, przyczyną przymusowego postoju był brak prądu, zasilającego semafory. Do awarii doszło w podpoznańskim Kiekrzu. Według pracowników spółki Polskie Linie Kolejowe około godz. 17.40 doszło do zwarcia i przepalenia głównych bezpieczników? W efekcie kolejarze nadzorujący ruch na trasie Poznań Krzyż nie mieli możliwości sterowania pociągami. By mogły one ruszyć, z Wronek musiała dotrzeć do Kiekrza specjalna drezyna z urządzeniami do zablokowania rozjazdów.
- Nie mamy na każdej stacji tego typu urządzeń. Ponadto po dojechaniu do rozjazdu pracownicy musieli odgarnąć śnieg, a także zmarznięty tłuczeń, by dostać się do mechanizmu rozjazdu - wyjaśnia Łukasz Więcek z poznańskiego zakładu PLK. Kolejarze unieruchomili 9 rozjazdów. Ile pociągów będzie opóźnionych jeszcze nie wiadomo. Cały czas trwa usuwanie awarii energetycznej.
Około godz. 19.00 na semaforach pojawiło się czerwone światło, ale kolejarze muszą jeszcze sprawdzić prawidłowość funkcjonowania całego systemu. Pierwszy z unieruchomionych pociągów ruszył o godz. 19.19. Mógł jednak poruszać się z prędkością nie większa niż 20 km/h.
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
