Poznań: Zamiast magazynu będzie wyjazd z parkingu

Choć władze Poznania mają świadomość, że to uderza w interesy Budom-Marketu i wynajmującej mu budynki firmy Deierling i Ska, to twierdzą, że niewiele można zrobić. W odpowiedzi wynajmująca teren firma już zapowiada, że jeśli miasto przedłuży ulicę, zażąda 30 mln złotych odszkodowania.

Z powodu konfliktu interesów, działalność marketu budowlanego wkrótce stanie pod znakiem zapytania. A to z kolei może się wiązać z koniecznością zwolnienia nawet stu pracujących tam osób.

Powodem całej sytuacji jest kawałek ziemi, wynajmowany od 1926 roku przez firmę Deierling i Ska od PKP. Część terenu, który od 19 lat jako plac magazynowy użytkuje Budom-Market, ma się zamienić w wyjazd z parkingu.

- Rozpoczęcie inwestycji planowane jest za rok - mówi Grzegorz Michalski prezes Wielkopolskiego Centrum Wspierania Inwestycji (miejska spółka projektująca parking). Jak twierdzi prezes, obecnie trwają prace projektowe, które są na etapie między innymi tworzenia założeń technicznych. I choć według planów pojemność nowego parkingu ma wynosić około 500 miejsc, będzie możliwość, by docelowo zmieściło się tam nawet 800 samochodów.

Taki scenariusz może oznaczać koniec dla marketu. Bo wyjazd z parkingu zaplanowano wzdłuż budynków magazynowych, w miejscu, gdzie obecnie są składowane materiały budowlane.

- Podstawą naszego działania jest chemia budowlana, dlatego odcięcie nas od placu, na którym możemy magazynować towar, jest dla nas ogromnym problemem - mówi Jerzy Byrt, właściciel Budom-Marketu. - Bez tego terenu automatycznie stracimy klientów, którzy ze względu na naszą lokalizację w ścisłym centrum zaopatrują się właśnie tutaj.

To stawia pod znakiem zapytania dalszą działalność firmy. Jak twierdzi właściciel, rozważano warianty awaryjne, ale przeniesienie działalności poza centrum miasta nie będzie opłacalne. Z kolei magazynowanie towarów w innym miejscu będzie zbyt drogie.

- Sytuacja jest patowa i jeśli okaże się, że powstanie planowana droga, to będziemy z pewnością musieli redukować zatrudnienie - mówi Jerzy Byrt.
Czy jest szansa na poprowadzenie ulicy Skośnej w inny sposób, nie kolidujący z działalnością marketu? Jak twierdzą władze Poznania, to niemożliwie.

- Nie można inaczej zaprojektować ulicy, bo przebiegałby przez środek parkingu - podkreśla Mirosław Kruszyński, zastępca prezydenta Poznania. - Bez takiego układu, jaki zaplanowaliśmy teraz, parking nie może funkcjonować. Mówienie o jakimkolwiek innym rozwiązaniu w tym miejscu z góry przekreśla możliwość realizacji tej inwestycji.

Prezydent wskazuje dwa inne powody takiej sytuacji. Pierwszy - nie byłoby możliwości sprawnego zjazdu z mostu Uniwersyteckiego. Drugi - powstałby zbyt duży promień skrętu. - Spotkałem się z prezes firmy Deierling i tłumaczyłem, że w tym miejscu obecnie planowane rozwiązanie jest jedyne - mówi Mirosław Kruszyński.
Władze firmy, która wynajmuje teren marketowi, pytają jednak, dlaczego nie szuka się rozwiązań, które byłyby korzystne dla wszystkich stron. Poza tym dziwią się, że nie wzięto pod uwagę ich pomysłu przesunięcia drogi o kilkanaście metrów od granicy zabudowań.

- Jeśli zapadnie decyzja o przedłużeniu ulicy wzdłuż naszej działki, będziemy się domagać odszkodowania, które wstępnie szacujemy na około 30 milionów złotych - mówi Ewa Mielcarek, prezes Deierling i Ska.

Będzie szkoła muzyczna
Nad nowym parkingiem powstanie budynek Zespołu Szkół Muzycznych.
Na początku marca zapadły decyzje w tej sprawie. Miasto porozumiało się z PKP w sprawie ostatniej działki, niezbędnej do rozpoczęcia budowy nowej siedziby. Miasto może kupić działkę od kolei, zamienić ją lub przejąć w zamian za umorzenie podatków. Dzięki temu budowa nowego budynku szkoły (na tyłach Akademii Muzycznej) będzie mogła ruszyć za około półtora roku.