Natalia Chudziak z Szamotuł o pracy w zawodzie fryzjerki marzyła od dziecka.
- Moje marzenie postanowił w końcu spełnić mąż. Zaproszenie do "Prenier" znalazłam pod choinką - opowiada
Zajęcia w szkole miały rozpocząć się na początku roku.
- Do końca lutego nikt się jednak ze mną nie skontaktował. Po moim telefonie do "Akademie" okazało się, że placówka wciąż czeka na komplet kursantek - kontynuuje pani Natalia.
Czytaj także:
Ponad 200 studentów zostało z dnia na dzień na lodzie
Na wszystkie kursantki szkoła ostatecznie czekała do 21 kwietnia. Wtedy też odbyły się pierwsze zajęcia, w których uczestniczyły trzy kobiety. Każda z nich była pewna, że narzędzia niezbędne do nauki fryzjerstwa zostaną zapewnione przez "Prenier".
- Już pierwszego dnia okazało się jednak, że albo ich nie ma, albo są zepsute. Miałyśmy ćwiczyć między innymi na suszarce, która paliła włosy - relacjonuje pani Natalia
Poza suszarkami, maszynkami i wałkami na miejscu nie było też modeli, którzy dobrowolnie chcieli oddać się w ręce uczestniczek kursu.
- Właściwie mogłyśmy tylko nakładać im farbę na włosy - mówi Danuta Rój, która za kilka miesięcy wyjeżdża za granicę i na zajęciach chciała zdobyć dodatkowe umiejętności. I dodaje z żalem: - Pieniądze, które zapłaciłam "Prenier" wołałabym oddać biednym. Niczego się tam nie nauczyłam. Ta firma po prostu mnie oszukała.
Oszukane czują się też pozostałe uczestniczki kursu. Na ostatnim spotkaniu każda z nich miała zostać przeegzaminowana i otrzymać certyfikat potwierdzający jego ukończenie. Egzamin został jednak odwołany bo instruktorka, która miała go przeprowadzić nie pojawiła się w "Akademie".
- Zapłaciłyśmy 1100 zł i nic z tego nie mamy - mówi Małgorzata Jurga, trzecia uczestniczka zajęć. - Wszystko co o fryzjerstwie wiedziałam przed szkoleniem, wiem także po nim - dodaje.
Pomimo rozczarowania poziomem zajęć na weekendowym kursie organizowanym przez Akademie Prenier sama placówka nie ma sobie nic do zarzucenia. W piśmie przesłanym do naszej redakcji jej przedstawiciel zapewnia, że wszystkie narzędzia używane podczas zajęć były sprawne a uczestniczki zdawały sobie sprawę, że zaczną się one w momencie, kiedy zapisze się na nie odpowiednia ilość osób. Organizator twierdzi, że kurs nie został dokończony z powodu "nagłej niedyspozycji fryzjerki" i informuje że ostatnie zajęcia odbędą się w najbliższym czasie.
Okazuje się jednak, że nawet zdobycie certyfikatu wydawanego przez Akademie Prenier nijak ma się do umiejętności, które powinien posiadać prawdziwy fryzjer.
- Nauka tego zawodu zakończona egzaminem czeladniczym powinna trwać 36 miesięcy. W tym czasie uczniowie przez trzy dni w tygodniu uczestniczą w zajęciach praktycznych a przez dwa w teoretycznych - informuje Stanisław Marczak, cechmistrz i fryzjer z Cechu Rzemiosł Różnych w Poznaniu. I dodaje: - Kursy weekendowe to tylko wyłudzanie pieniędzy od naiwnych ludzi. Tam nie można nauczyć się nawet podstaw fryzjerstwa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?