Dochody te pochodzą między innymi z subwencji budżetowych. - 138 mln to są środki uzupełniające subwencję ogólną, 118 milionów to środki pochodzące z Rządowego Funduszu Rozwoju Mieszkalnictwa w ramach walki z covidem, związane z Polskim Ładem i Funduszem Inicjatyw Lokalnych (95 mln zł), oświatą 22 mln czy zadaniami bieżącymi miasta, ponad 100 mln zł – dodaje radna Strzelecka. Według jej szacunków miasto otrzymało z podatku PIT dodatkowe 100 mln, a CIT 53 mln złotych.
Kolejną przyczyną powstania nadwyżki budżetowej są mniejsze koszty funkcjonowania miejskich instytucji. - Nie wykorzystano wszystkich zaplanowanych w budżecie rezerw, ze względu na niższe koszty funkcjonowania szkół związane z pandemią czy też w wyniku przesunięcia płatności w zakresie inwestycji – informuje Piotr Husejko, Skarbnik Miasta Poznania. - Nadwyżka została przeznaczona na spłatę zadłużenia - informuje.
- Miasto uwierzyło w swoją propagandę, że państwo sekuje samorządy i specjalnie będzie obcinać im subwencje czy dotacje. Trudno, aby w tej sytuacji inwestycje były zaplanowane na poziomie, który pozwala na realizację celów
- mówi radna Strzelecka, przewodnicząca klubu radnych PiS . - Gdyby miasto utrzymywało normalne kontakty z rządem, to dużą część tych dochodów mogłoby przewidzieć. Jeżeli staje się na barykadzie i krzyczy jak jest źle, to potem trudno być obiektywnym w zarządzaniu budżetem - podkreśla.
- Dane z Ministerstwa Finansów były takie, że fundusze dla samorządów będą mocno okrojone i przy planowaniu budżetu trzeba było założyć bardzo pesymistyczny scenariusz w kwestii przychodów. Plan finansowy miał dosyć nisko ustawione wskaźniki, zarówno wpływów jak i wydatków – stwierdza Dorota Bonk-Hammermeister, radna z klubu Wspólny Poznań.
- Rząd, zmieniając ustawę o dochodach samorządów ustalił wartości wpływów z PIT i CIT na stałym poziomie. Wiadomo, że wpłynie tyle, a nie więcej, natomiast przy wzroście kosztów inwestycji i galopującej inflacji nie wiemy, jaka będzie skala wydatków. Tegoroczny budżet może być trudniejszy niż ubiegłoroczny - dodaje.
- Wprowadzenie stałej kwoty wpływów z PIT i CIT to pomysł zapewniający równy i przewidywalny dochód. Miasta w ostatnich latach podnosiły, że boją się utraty dochodu z PIT i CIT w związku ze zmianami podatkowymi w Polsce. Snuły widma utraty milionów złotych. Propozycja Rządu wychodziła im naprzeciw. W ten sposób mają pewność, jakimi środkami mogą zarządzać
- kwituje radna Strzelecka.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?