Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Zmarł jeden z ostatnich Cytadelowców. Henryk Jarocki zdobywał Cytadelę w 1945 roku

Grzegorz Okoński
Henryk Jarocki odszedł na wieczną wartę w wieku 93 lat.
Henryk Jarocki odszedł na wieczną wartę w wieku 93 lat. Grzegorz Okoński
Henryk Jarocki, jeden z ostatnich uczestników walk o poznańską Cytadelę w 1945 roku, nie żyje. Emerytowany oficer, odszedł na wieczną wartę w wieku 93 lat.

Pan Henryk urodził się w 1925 roku, we wrześniu 1939 roku był uczniem gimnazjum im. św. Jana Kantego. Spotkaliśmy się z nim w lutym tego roku – był wtedy jeszcze w dobrej formie i wspominał, jak w czasie okupacji pracował w charakterze pomocnika hydraulika w firmie Danielewicz.

Nie miał lekkiego życia – jego rodzinę wyrzucono z zajmowanej dotąd willi przy ul. Swoboda, ojciec, który był zawodowym wojskowym, był uwięziony w oflagu, matkę Niemcy aresztowali, a dziadków – wysiedlili i wywieźli do Austrii. Henryka i jego 10-letniego brata przygarnęła polska rodzina, znajomi ojca. Tak dotrwał do początku 1945 roku.

Poznań 1945: Biegłem z karabinem na Cytadelę, by jeszcze zdążyć odpłacić za okupację

- Jeszcze trwały walki w mieście, gdy wróciliśmy do siebie na Swobodę - wspominał. - Ja umiałem strzelać, posługiwać się bronią, zgłosiłem się więc do milicji, do komendy na ul. Słonecznej. Tam dostałem karabin Mausera, szeroki pas z ładownicami, biało-czerwoną opaskę i zostałem milicjantem. Było nas tam wówczas chyba z sześćdziesięciu. Naszym zadaniem było patrolowanie miasta, przeciwdziałanie kradzieżom, bo ludzie niestety kradli, zabierali co tylko uznali za bezpańskie. Mundurów nie mieliśmy, tylko broń i opaski.

Wówczas praca w milicji traktowana była wyłącznie w kontekście pełnienia funkcji ochronnej, bez żadnych podtekstów politycznych. Za to, gdy atakujący Rosjanie, prowadzeni w wielu przypadkach przez polskich przewodników, zepchnęli broniących się Niemców w rejon Cytadeli i gdy zostali zatrzymani z dużymi stratami przed jej umocnieniami, postanowili wykorzystać w walce poznaniaków. Do boju skierowano uzbrojonych milicjantów i nieuzbrojonych cywili, niosących pod ogniem wroga belki, gruz – do zasypywania fosy i ropę do zalewania strzelnic bunkrów.

- Miałem naboje do mojego Mausera, a Rosjanie dorzucili nam jeszcze amunicji, po dwadzieścia sztuk – opowiadał pan Henryk. - Nie atakowaliśmy na wprost, strzelnic bunkrów, staraliśmy się jakoś zachodzić je z boków. Ale nikt nie uciekał, bo każdy chciał się przyczynić do wypędzenia okupantów. Nieuzbrojonych Polaków Rosjanie wykorzystywali do noszenia belek do fosy i osłon dla szturmujących, ginęli na równi z uzbrojonymi żołnierzami. Ale rano 23 lutego, może między 9 a 11 rozeszła się wiadomość, że Niemcy kapitulują...

Po wojnie Henryk Jarocki poszedł do wojska, skończył szkołę oficerską i pracował w Poznaniu.

Związek Kombatantów i Byłych Więźniów Politycznych RP informuje, że ceremonia pogrzebowa odbędzie się w dniu 14. 05. 2019 r. o godz. 11.45 na cmentarzu przy ul. Nowina w Poznaniu.

Sprawdź też:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski