Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Zwolnieni pracownicy walczą z Tesco

Paulina Jęczmionka
Do sądu pracy w Poznaniu trafiło już kilkanaście pozwów przeciwko Tesco
Do sądu pracy w Poznaniu trafiło już kilkanaście pozwów przeciwko Tesco Archiwum
Do poznańskiego sądu pracy w ciągu ostatnich miesięcy trafiło kilkanaście pozwów przeciwko Tesco. Zwolnieni pracownicy hipermarketu przy ul. Serbskiej domagają się m.in. przywrócenia do pracy. I wysuwają szereg zarzutów wobec firmy.

Dwa tygodnie temu opisaliśmy w "Głosie Wielkopolskim" historię Magdaleny Jurkiewicz, byłej sprzedawczyni w salonie optycznym w poznańskim Tesco Extra przy ul. Serbskiej, którą zwolniono dyscyplinarnie za naruszenie obowiązku przestrzegania czasu pracy. Kobieta z zarzutami się nie zgadza i twierdzi, że chciano zamknąć jej usta. Jurkiewicz pełniła bowiem obowiązki szefowej komisji oddziałowej NSZZ Solidarność i zabierała głos w sprawach pracowników. A, jej zdaniem, nieprawidłowości było wiele - od złego traktowania, przez rewizje osobiste, po fałszowanie ewidencji pracy. Przedstawiciele Tesco nie chcieli wypowiadać się na ten temat. "Powstrzymamy się od komentowania aż do czasu wyroku" - pisał nam w odpowiedzi na maila Michał Sikora, rzecznik firmy.

CZYTAJ TEŻ:

POZNAŃ: BYŁA PRACOWNICA WALCZY Z TESCO W SĄDZIE

Okazuje się, że Jurkiewicz nie jest jedyną osobą, która z Tesco walczy w sądzie. "Głos" dotarł do innych zwolnionych osób, które potwierdzają jej zarzuty.

- Była kierownik personalna (dziś pracująca w Tesco w Lublinie - przyp. red.) robiła tzw. czystki wśród osób, które miały inne zdanie - opowiada prosząca o anonimowość była pracownica Tesco Extra przy ul. Serbskiej. - By nie stracić pracy, należało siedzieć cicho. Tylko szeptem można też było mówić o podwójnych grafikach, które miał każdy dział. Jeden - zgodny z przepisami - oddawało się do działu personalnego, a według drugiego przychodziło się do pracy.

Kobieta twierdzi też, że na porządku dziennym w Tesco Extra była praca w nadgodzinach, nie zachowując tzw. doby pracowniczej. Zwolnieni zwracają uwagę też na to, iż często musieli pracować ponad obowiązki.

- Mimo iż byłem doradcą technicznym, towarowałem też sprzęt w magazynie, choć teoretycznie nie wolno było mi tam wchodzić - twierdzi inny były pracownik hipermarketu, który o swoim, jak twierdzi, bezpodstawnym zwolnieniu zawiadomił inspekcję pracy. Ta mu nie pomogła, bo był zatrudniony na tzw. umowę śmieciową.

Próbowaliśmy porozmawiać z obecnymi pracownikami sklepu. Od jednego z nich usłyszeliśmy, że po publikacji "Głosu" pracownikom zakazano rozmów z prasą.

Do czasu rozprawy nie chcieli też z nami rozmawiać byli pracownicy stacji benzynowej Tesco, którzy w styczniu złożyli kilkanaście pozwów przeciwko firmie. Wszyscy chcą przywrócenia do pracy. Jest też osoba oczekująca zadośćuczynienia.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski