Do kontenera trafił, jak każdy, bo nie płacił czynszu. Ma 62 lata, nie pracuje, ponieważ lekarz wydał zaświadczenie o niezdolności do pracy. - Przeszedłem trzy zawały, mam nieoperacyjną przepuklinę na kręgosłupie, bardzo boli - opowiada o sobie, na potwierdzenie swoich słów pokazuje przepisany przez lekarza Tramal. - To jedna czwarta morfiny, używam ostrożnie, bo można się uzależnić - tłumaczy.
Problemy lokalowe ma dwa: jeden jest systemowy, z kolei rozwiązanie drugiego zależy od dobrej woli ZKZL-u. Po pierwsze chodzi o formę zasiłku, który otrzymuje. Celmerowski nie pracuje, nie przysługuje mu renta. Kiedyś dostawał rentę z ZUS z tytułu niepełnosprawności, dziś musi się strać o nią ponownie.
Jego jedyny dochód, to zasiłek socjalny z MOPR. To kwota 529 zł. Z tego MOPR odciąga 164 zł ponieważ od innej jednostki miejskiej Celmerowski otrzymuje dopłatę do czynszu. - Nie rozumiem dlaczego z jednej strony dostaję dodatek mieszkaniowy, ale z tego powodu zmniejsza mi się zasiłek. To po co ten dodatek? Gdzie tu pomoc w wychodzeniu z ubóstwa? - pyta.
Co na to MOPR? - Takie są przepisy - mówi krótko Jolanta Matkowska z MOPR-u na os. Łokietka, któremu podlega Celmerowski. - Od podstawowej kwoty zasiłku musimy odjąć każdy dochód, a dodatek mieszkaniowy jest dochodem - tłumaczy. Dodaje, że mężczyzna może starać się o dodatek celowy na jedzenie.
Drugi problem Celmerowskiego dotyczy warunków mieszkaniowych. Lokal, który dostał od ZKZL-u jest wyremontowany, ale zlew nie został podłączony do kanalizacji, nie zamontowano umywalki w łazience, Celmerowski ma o to pretensje do zarządcy. - Wszystko odbyło się tak szybko. Kazano mi podpisać papiery, cieszyłem się z mieszkania, nie dyskutowałem - opowiada.
W kuchni mimo zlewu naczynia myje w misce. ZKZL odmówił mu także podłączenia gazu w mieszkaniu, mimo iż jest w innych lokalach. - Spłacam kuchenkę gazową, której nie mogę używać - mówi Celmerowski i pokazuje owinięte w folie urządzenie.
Magdalena Gościńska z ZKZL-u tłumaczy taką decyzję kosztami i kwestiami technicznymi, choć w piśmie skierowanym do lokatora podano inny argument. Na jego prośby o podłączenie gazu do nowej kuchenki, otrzymał lakoniczną i anonimową odpowiedź od administracji. Wynika z niej, że odmawia mu się, nie ze względu na warunki techniczne, ale dlatego iż lokal wyposażono w standardową kuchenkę elektryczną. W praktyce oznacza to dwupalnikową maszynkę, z czego większy palnik po kilku użyciach przepalił się. - Czuję, że traktuje się mnie nieuczciwie - mówi Celmerowski.
- Wyślemy tam zarządcę i jeszcze raz sprawdzimy możliwości podłączenia gazu, policzymy koszty - zapewnia Gościńska. Obiecuje także sprawdzić kwestię podłączenia zlewu do kanalizacji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?