Co ciekawe, wśród tych drugich znalazło się 26 mieszkańców Poznania. Większość z nich pojawiła się w piątek obok reżysera na uroczystej premierze filmu w kinie Rialto. Dla poznańskich statystów była to pierwsza możliwość obejrzenia siebie na kinowym ekranie.
- Trema? Raczej emocje, związane z tym, że owoc naszej pracy poznają widzowie w całej Polsce - mówi poznanianka Weronika Pawlaczyk. Jako statystka widoczna jest przez moment na ekranie podczas sceny mszy w gdańskim kościele pod wezwaniem św. Brygidy.
- Pomimo to, że scenariusz był rozpisany ze wszystkimi szczegółami, miałam wrażenie, że sam film tworzy się w trakcie kręcenia. Choć moja rólka jest naprawdę mała - przechodzę przed kamerą podczas mszy z udziałem księdza Popiełuszki i Lecha Wałęsy - to stres był dość duży. W końcu to także ode mnie zależało, po ilu dublach scena będzie wyglądać tak, jak powinna - wspomina z uśmiechem Weronika.
To właśnie liczba dubli była dla poznańskich statystów największym zaskoczeniem na planie. Do pracy przy ekranizacji życia księdza Popiełuszki zaprosił ich Artur Piotrowski, reżyser corocznego misterium na Cytadeli. Większość z nich brała udział w przygotowaniach do tego widowiska, więc obecność na planie nie była dla nich nowością, jednak zgodnie twierdzą, że praca nad filmem wygląda zupełnie inaczej.
- Nie pamiętam, ile dubli kręciło się dziennie. Na planie przebywaliśmy ponad 12 godzin, z czego powstało parę sekund filmu - opowiada Kinga Sobierajska, grająca m.in. w scenie pogrzebu księdza Popiełuszki. Jak wspomina, najcięższym wyzwaniem dla statysty jest powstrzymanie się od spoglądania w kamerę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?