Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznaniak oszukiwał sprzedając akcje spółek? Jedna z osób miała stracić 800 tys. zł. Sąd podjął kluczową decyzję

Norbert Kowalski
Norbert Kowalski
Pan Ryszard kupił od Piotra P. łącznie kilkadziesiąt tysięcy akcji Zakładów Mechanicznych Bumar-Łabędy oraz Tarchomińskich Zakładów Farmaceutycznych Polfa za kwotę ponad 805 tys. zł. Jak mówi, Piotr P. miał go zapewniać, że cena akcji będzie rosła i zarobi później na ich sprzedaży.
Pan Ryszard kupił od Piotra P. łącznie kilkadziesiąt tysięcy akcji Zakładów Mechanicznych Bumar-Łabędy oraz Tarchomińskich Zakładów Farmaceutycznych Polfa za kwotę ponad 805 tys. zł. Jak mówi, Piotr P. miał go zapewniać, że cena akcji będzie rosła i zarobi później na ich sprzedaży. Unsplash.com
Jest przełom w sprawie Piotra P., który jest oskarżany o sprzedawanie akcji spółek po zawyżonych cenach i oszukiwanie ludzi. Takie zarzuty wysuwają wobec niego osoby, które miały mu zaufać, a następnie zostać przez niego nabrane, tracąc swoje oszczędności. Jedną z nich jest pan Ryszard, który stracił ponad 800 tys. zł. Chociaż prokuratura początkowo umorzyła śledztwo, to ostatnio sąd podjął decyzję, która może diametralnie zmienić obraz tej sprawy na korzyść pana Ryszarda.

O możliwym oszustwie pana Ryszarda przez Piotra P. z Poznania pisaliśmy już w lutym tego roku. Kilka miesięcy wcześniej mężczyzna szukał możliwości zainwestowania swoich oszczędności na emeryturę tak, by udało się jeszcze zarobić.

– Znalazłem w internecie ofertę firmy Piotra P. Przedstawiał się jako biznesmen, dzięki któremu można zarobić nawet od 16 do 35 proc. na akcjach zakładów pracy – opowiada mężczyzna.

Sprawdź też:

Pan Ryszard kupił od Piotra P. łącznie kilkadziesiąt tysięcy akcji Zakładów Mechanicznych Bumar-Łabędy oraz Tarchomińskich Zakładów Farmaceutycznych Polfa za kwotę ponad 805 tys. zł. Jak mówi, Piotr P. miał go zapewniać, że cena akcji będzie rosła i zarobi później na ich sprzedaży.

– Za jedną akcję płaciłem średnio ok. 10 zł. Dopiero potem okazało się, że w rzeczywistości jedna akcja Bumar-Łabędy była warta zaledwie ok. złotówki, zaś w przypadku Polfy w ogóle trudno powiedzieć, czy były cokolwiek warte – wspomina pan Ryszard.

Czytaj też: Czyściciel kamienic zostanie po raz kolejny skazany na więzienie? Pod koniec lipca Piotr Ś. usłyszy wyrok w sprawie oszustwa

Po kilku tygodniach mężczyzna zdecydował, że chce spieniężyć akcje. – Piotr P. kręcił, że nie może ich teraz sprzedać, że dopiero po roku warto sprzedawać i będzie zysk. Mówił, że na razie trzeba czekać. Zacząłem nabierać podejrzeń, kiedy przestał ode mnie odbierać telefony – opowiada pan Ryszard, który w październiku 2019 roku zgłosił sprawę prokuraturze. A ta wszczęła śledztwo w sprawie ewentualnego oszustwa oraz doprowadzenia pana Ryszarda do niekorzystnego rozporządzenia swoim majątkiem.

Sprawdź też:

Jednak po kilku miesiącach prokuratura umorzyła śledztwo uznając, że nie doszło do popełnienia przestępstwa przez Piotra P. Zażalenie na tę decyzję złożył mecenas Piotr Mokry, pełnomocnik pana Ryszarda. Niedawno Sąd Okręgowy we Włocławku wydał kluczowe postanowienie, które odnosi się także do wydarzeń sprzed kilku miesięcy.

Piotr P. w grudniu 2019 roku został bowiem skazany przez poznański sąd, który uznał go winnym przestępstwa w postaci obracania instrumentami finansowymi bez wymaganej zgody Komisji Nadzoru Finansowego. Do tej sprawy, jako pokrzywdzony chciał dołączyć się także pan Ryszard, lecz wtedy poznański sąd nie wyraził na to zgody.

Zobacz też: Romowie pobili lekarza i ratownika w szpitalu na Lutyckiej w Poznaniu. Teraz zostali skazani przez sąd. Mają zapłacić grzywnę

I właśnie do tej sprawy odniósł się Sąd Okręgowy we Włocławku wydając rzadko spotykaną decyzję. – W klasycznej sytuacji, w przypadku zażalenia na umorzenie śledztwa, sąd albo podtrzymałby decyzję prokuratury i zakończył sprawę, albo nakazałby prokuraturze ponownie ją zbadać. Jednak sąd we Włocławku dopatrzył się powiązania sprawy pana Ryszarda ze sprawą, w której Piotr P. został skazany w grudniu 2019 roku w Poznaniu – mówi mecenas Piotr Mokry.

A ponadto dodaje: – Sąd Okręgowy uznał, że sprawa pana Ryszarda powinna być rozpoznana także przy okazji procedowania tamtej sprawy z 2019 roku. W ocenie Sądu Okręgowego tamta sprawa została rozpatrzona tylko fragmentarycznie.

Sprawdź też:

Ostatecznie Sąd Okręgowy podtrzymał decyzję prokuratury o umorzeniu śledztwa, lecz, co kluczowe, nie z uwagi na brak popełnionego przestępstwa, a tzw. powagę rzeczy osądzonej. – Sąd zmienił podstawę umorzenia stwierdzając, że dalsze postępowanie nie jest zasadne z uwagi na to, że w tej sprawie wyrokowano – tłumaczy mecenas Mokry.

A jednocześnie podkreśla, że sąd we Włocławku uznał, że już sam fakt, iż Piotr P. podawał się jako osoba posiadająca uprawnienia, w tym koncesję KNF-u, podczas gdy ich nie posiadał, jest przesłanką, która może świadczyć o wprowadzeniu w błąd pana Ryszarda.

Zobacz też: Znęcał się nad swoją żoną i córką oraz groził im śmiercią? Policja zatrzymała 40-latka. Teraz grozi mu do 5 lat więzienia

– Uzasadnienie sądu było bardzo obszerne i zmierzało w innym kierunku niż uzasadnienie prokuratury o umorzeniu śledztwa. Sąd dał do zrozumienia, że pan Ryszard został wprowadzony w błąd – mówi mecenas Mokry.

I dodaje: – Dlatego też sąd podjął niecodzienną decyzję o wystąpieniu do Prokuratura Generalnego celem skierowania kasacji do Sądu Najwyższego , tak by ponownie rozpoznać sprawę, w której Piotr P. został już praeomocnie skazany, tym razem z udziałem pokrzywdzonego.

Sprawdź też

W praktyce oznacza to, że gdyby Prokurator Generalny skierował kasację do Sądu Najwyższego, a ten ją uznał, to proces Piotra P. zacząłby się ponownie. Ale tym razem mężczyzna odpowiadałby także za ewentualne oszustwo pana Ryszarda na kwotę ponad 800 tys. zł.

Jednocześnie pan Ryszard już skierował do Piotra P. pisma z informacją o odstąpieniu od umowy zakupu akcji i żądaniem zwrotu ponad 800 tys. zł. – Jeśli do tego nie dojdzie, złożymy do sądu pozew cywilny o zapłatę – mówi mecenas Piotr Mokry.

W ostatnich latach w Wielkopolsce nie brakowało spraw kryminalnych, o których dużo się mówiło.Mieszkańcy Wielkopolski byli poruszeni zaginięciem Ewy Tylman, zdruzgotani po wybuchu kamienicy na Dębcu czy zszokowani po tragicznych wypadkach spowodowanych przez młodych kierowców, w których ginęli ludzie. Nie obyło się też bez brutalnych zabójstw, długoletnich procesów oraz wyroków skazujących prawników czy komorników. Sprawdź, czy pamiętasz najgłośniejsze sprawy kryminalne z ostatnich lat.Przejdź dalej --->

Najgłośniejsze sprawy kryminalne w Wielkopolsce. Nie tylko ś...

Kryminalny Poznań z lat 90. nadal kryje wiele zagadek. Oprócz głośnych, wyjaśnionych zabójstw, były też niewyjaśnione zbrodnie i tajemnicze porwania. Przedstawiamy 10 różnych historii z lat 90., które wydarzyły się w Poznaniu i okolicach. Część zbrodni doczekała się finału w sądzie, ale w niektórych sprawach do dzisiaj nie ustalono, co stało się z ciałami zamordowanych osób lub wyjaśniono tylko niektóre wątki. Czytaj więcej na kolejnych slajdach --->

Głośne zabójstwa, niewyjaśnione zbrodnie i tajemnicze znikni...

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski