Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznaniaka czuje się ofiarą stalkingu. Prokuratura umarza śledztwo. Z powodu dziecka?

Agnieszka Świderska
Setki telefonów i SMS-ów, wystawanie w nocy pod domem, śledzenie samochodem i "przypadkowe" zjeżdżanie się na światłach i parkingach, nachodzenie w pracy oraz w domu poza umówionymi godzinami na kontakty z dzieckiem. Tak przez kilka miesięcy wyglądało życie młodej poznaniaki. Mężczyzną, który nie dawał jej spokoju, to jej były partner i ojciec jej dziecka. Kobieta zawiadomiła prokuraturę o stalkingu. Ta umorzyła jednak śledztwo.

- Mam prawo normalnie funkcjonować - mówi Marta z Poznania. - Bez cienia, który śledzi i próbuje kontrolować każdy mój krok. I tego prawa nie wolno mi odbierać tylko dlatego, że mamy dziecko. Liczyłam na to, że prawo będzie po mojej stronie. Jak na razie zawiodłam się.

Jednego dnia tłumaczył, że robi to z wielkiej miłości. Drugiego dnia mnie straszył i groził mojej rodzinie

Kłopoty Anny zaczęły się w lutym, kiedy rozstała się z partnerem, ojcem swojego dziecka. Setki telefonów i SMS-ów, wystawanie w nocy pod domem, śledzenie samochodem i "przypadkowe" zjeżdżanie się na światłach i parkingach, nachodzenie w pracy oraz w domu poza umówionymi godzinami na kontakty z dzieckiem.

- Nawet wyjeżdżając na weekend za miasto miałam "ogon" - opowiada Marta. - Jednego dnia tłumaczył, że robi to z wielkiej miłości. Drugiego dnia mnie straszył i groził mojej rodzinie. Nie wiem co w tym było, ale na pewno nie miłość, a już na pewno nie ojcowska. Z dzieckiem nie miało to nic wspólnego, bo kto przychodzi do małego dziecka o drugiej w nocy?

W lipcu kobieta zagroziła, że jeżeli nadal będzie ją nękał, powiadomi prokuraturę. Groźba nie podziałała. W sierpniu złożyła zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa stalkingu. Kilka miesięcy wcześniej złożyła też wniosek do sądu rodzinnego o uregulowanie jego kontaktów z dzieckiem.

- Nie chcę odbierać mu praw do dziecka - mówi Marta. - Chcę tylko pozbawić go pretekstu do kontaktów ze mną. Dziecko może odbierać z miejsca wyznaczonego przez sąd. Nie muszę przy tym być.

Na ostatnim terminie rozprawy drugiej strony jednak zabrakło. Jak się okazało, były partner, który w przeszłości miał już kłopoty z prawem, wrócił za kratki. Poznanianka mogłaby więc odetchnąć z ulgą.

- To nie jest rozwiązanie - mówi Marta. - Jutro może to spotkać inną kobietę. Czy mamy być karane za to, że mamy dziecko ze swoimi prześladowcami?

Prokuratura Rejonowa Poznań Grunwald i Jeżyce, która prowadziła postępowanie w sprawie stalkingu, po kilku miesiącach umorzyła je.
- Nie stwierdzono przestępstwa - mówi prowadząca sprawę prokurator Anna Zygmontczuk.
- Nie odpuszczę - mówi Marta. - Będę walczyć do końca.

Decyzja będzie należeć teraz do sądu, do którego trafiło zażalenie na decyzję prokuratury.

Ps. Imię bohaterki na jej prośbę zostało zmienione.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski