Obraz przedstawia Józefa Tomaszewskiego, który miał przed II wojną znany wtedy zakład krawiecki przy ul. Wodnej w Poznaniu. Portret został namalowany w Zakopanem kilka lat po wojnie, a jego historia jest niezwykła.
- Ojciec otrzymał go w podziękowaniu za pomoc Stablewskiemu w okresie okupacji, w czasie, gdy ukrywał się on w Poznaniu, by uniknąć aresztowania przez Niemców - wyjaśnia Eugenia Lewandowska.
Zobacz też: Niezwykłe dzienniki z wojny Tertuliana Stablewskiego
Z informacją o deklaracji przekazania przez poznaniankę obrazu zwróciliśmy się do Biblioteki Kórnickiej (jest ona placówką Polskiej Akademii Nauk), w której od lat przechowywane są obszerne archiwalia po autorze dzienników. Wiadomość o portrecie ucieszyła naukowców.
- Znajdziemy dla niego godne miejsce w naszych zbiorach - zapowiedział w rozmowie z nami prof. dr hab. Tomasz Jasiński, dyrektor Biblioteki Kórnickiej PAN.
- To bardzo dobra wiadomość. Cieszę się z tego pięknego gestu - powiedział nam dr Łukasz Jastrząb, kustosz w Bibliotece Kórnickiej. Jak nikt inny poznał on życie i twórczość Stablewskiego, bowiem podjął się opracowania jego dzienników i opatrzenia ich komentarzami.
W najbliższym czasie uzgodnione zostanie w jakie sposób i kiedy portret zostanie przekazany do zbiorów PAN. Poinformujemy o tym.
Nie żyjący już ojciec pani Lewandowskiej został nie tylko sportretowany przez Stablewskiego, ale (o czym dowiedziała się dopiero teraz od nas) wspominał go też parokrotnie w swoich dziennikach. Ziemianin znał się z nim, gdyż korzystał wcześniej z jego usług krawieckich. Schronił się u niego po tym, gdy rodzinny dworek w Szlachcinie przejęli okupanci. Mieszkał przy Wodnej aż do czasu, gdy krawiec otrzymał polecenie przygotowania mieszkania do oddania go niemieckim osadnikom. „Po usunięciu firanek i lepszych mebli przyszykował Tomaszewski mieszkanie tak obskurnie, iż są wszelkie nadzieje, że nie spodoba się Niemcom” - zanotował Stablewski. Niestety, te zabiegi nic nie dały, krawiec wraz z rodziną musiał opuścić swoje mieszkanie.
Tertulian Stablewski (1901-1973) wywodził się ze znanego rodu ziemiańskiego (jednym z jego krewnych był prymas Floriana Stablewski, który założył Drukarnię św. Wojciecha). Po wojnie władze PRL odebrały mu majątek. Żył z tłumaczeń i malowania.
Dzienniki Stablewskiego to jedyny tego rodzaju zapis czasu okupacji w Wielkopolsce. Zawierają wiele ciekawostek i elementów humorystycznych. Chociaż są niezwykle cennym źródłem wiedzy o historii, to dotąd jeszcze nie wyszły drukiem. Premierowe ich wydanie ukaże się w tym miesiącu nakładem Biblioteki Kórnickiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?