Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznańska firma Argenta sprzedawała rządowi testy na koronawirusa po zawyżonej cenie? "To nieprawdziwe i zmanipulowane informacje"

Norbert Kowalski
Norbert Kowalski
Średnio za jeden test z Turcji Argenta płaciła ok. 34 zł. Z kolei sama miała sprzedawać je rządowi za średnią cenę ok. 128 zł za test.
Średnio za jeden test z Turcji Argenta płaciła ok. 34 zł. Z kolei sama miała sprzedawać je rządowi za średnią cenę ok. 128 zł za test. Łukasz Gdak (zdjęcie ilustracyjne)
Przedstawiciele poznańskiej firmy Argenta, która kupowała testy na koronawirusa z zagranicy, a następnie sprzedawała je Ministerstwu Zdrowia, zaprzeczają, by sprzedawali je rządowi po zawyżonych cenach. W swoim oświadczeniu podkreślają, że kierowane wobec firmy zarzuty są nieprawdziwe i bezpodstawne.

- Nie jest prawdą, jakoby na skutek dokonywania przez Ministerstwo Zdrowia zakupów w spółce Argenta polski podatnik „przepłacił na handlu testami na koronawirusa kilkadziesiąt milionów złotych” - piszą przedstawiciele poznańskiej firmy Argenta, która sprzedawała Ministerstwu Zdrowia testy na koronawirusa.

Sprawdź też:

O sprawie zrobiło się głośno po czwartkowej publikacji dziennikarzy portalu Onet.pl. Pisali oni, że państwo polskie kupowało testy na koronawirusa od poznańskiej firmy Argenta, która miała sprzedawać je kilkukrotnie drożej niż sama kupowała od producenta. Argenta miała sprowadzić do Polski testy za łączną kwotę 47 mln zł. Z tego zdecydowana większość, bo ponad 340 tys. z 365 tys. wszystkich sprowadzonych przez nią testów, miała pochodzić z Turcji i kosztować 44 mln zł.

Jak pisali dziennikarze Onetu, za jeden test Argenta miała płacić nawet ok. 34 zł. Z kolei sama miała sprzedawać je rządowi za średnią cenę ok. 128 zł za test (ceny testów miały wahać się od 124 do 209 zł).

Czytaj też: Urzędnik z Poznańskiego Centrum Świadczeń przez lata wyłudził setki tysięcy złotych. Prokuratura postawiła mu zarzuty

Dziennikarze portalu zwracali też uwagę, że założycielem firmy jest Tomasz Zdziebkowski, który ma być powiązany ze środowiskiem Prawa i Sprawiedliwości i udzielać się w Akademickim Klubie Obywatelskim im. Lecha Kaczyńskiego. Obecnie Zdziebkowski nie jest właścicielem firmy po tym, jak w przeszłości pozbył się udziałów na rzecz swojej żony i szwagierki. W rozmowie z Onetem zaprzeczał jednak, by fakt jego zaangażowania w AKO miał jakikolwiek wpływ na zlecenia, które otrzymała Argenta.

Sprawdź też:

Do sprawy odniosły się także aktualne władze firmy. W krótkiej rozmowie z "Głosem Wielkopolskim" prezes Argenty Sławomir Gnalicki mówił, że zarzuty wobec firmy są bzdurne, zaś Argenta chce wszystko wyjaśnić w specjalnym oświadczeniu. Te pojawiło się po kilku godzinach na jej stronie internetowej.

Władze Argenty podkreślają, że firma poniosła duże wydatki związane z transportem testów. - W czasie, gdy Argenta sprowadzała pierwsze partie testów, koszty transportu lotniczego wzrastały drastycznie, w niektórych przypadkach nawet kilkunastokrotnie w stosunku do stanu sprzed pandemii. Do dnia dzisiejszego do Polski dotarło 26 dostaw zamówionych za naszym pośrednictwem testów. Poza dwoma wyjątkami wszystkie koszty transportu poniosła spółka - piszą przedstawiciele firmy.

Sprawdź też:

Ponadto dodają, że zamówienie Ministerstwa Zdrowia nie dotyczyło jedynie testów, lecz całych zestawów diagnostycznych, których testy "są wyłącznie jedną z części składowych". - Cena obejmuje całe zestawy, a nie jedynie testy (...) Dodatkowym kosztem po stronie Argenty było dokonanie zakupu zestawu do poboru i transportu próby oraz zestawu do ekstrakcji RNA - piszą przedstawiciele Argenty.

Zobacz też: 18-latek zmarł na komisariacie w Poznaniu, bo przedawkował dopalacz. W jego ciele wykryto dawkę sześciokrotnie większą od śmiertelnej

Firma stanowczo zaprzecza też, by sprzedawała testy po zawyżonych cenach. - Nieprawdą jest, jakoby Argenta sprzedawała Ministerstwu Zdrowia testy po zawyżonych, nierynkowych cenach. Nieprawdą jest, jakoby testy, które dostarczała Argenta można było kupić w marcu i kwietniu w ilościach odpowiadających zapotrzebowaniu w „specjalistycznych medycznych sklepach internetowych” za 50 zł - piszą władze firmy w swoim oświadczeniu.

I dodają: - W czasie dokonywania dostaw, niemal wszystkie państwa świata starały się zakupić testy do diagnostyki koronawirusa, co sprawiało, że ich ceny wahały się niemal z dnia na dzień. Ceny oferowane przez Argentę nie odbiegały znacząco od tych, które stosowały inne podmioty sprzedające takie wyroby.

Sprawdź też:

Jako przykład, przedstawiciele Argenty podają testy od firmy TK Biotech, których zakupiono 38 tys. za cenę 7,5 mln zł. - To daje cenę 198,10 zł za jeden test, zdecydowanie wyższą, niż ta, za którą Argenta sprzedawała tego typu wyroby. W istocie, ceny stosowane przez naszą spółkę w żadnym stopniu nie odbiegały od standardów rynkowych - argumentują przedstawiciele firmy.

Zobacz też:

W ostatnich latach w Wielkopolsce nie brakowało spraw kryminalnych, o których dużo się mówiło.Mieszkańcy Wielkopolski byli poruszeni zaginięciem Ewy Tylman, zdruzgotani po wybuchu kamienicy na Dębcu czy zszokowani po tragicznych wypadkach spowodowanych przez młodych kierowców, w których ginęli ludzie. Nie obyło się też bez brutalnych zabójstw, długoletnich procesów oraz wyroków skazujących prawników czy komorników. Sprawdź, czy pamiętasz najgłośniejsze sprawy kryminalne z ostatnich lat.Przejdź dalej --->

Najgłośniejsze sprawy kryminalne w Wielkopolsce. Nie tylko ś...

Kryminalny Poznań z lat 90. nadal kryje wiele zagadek. Oprócz głośnych, wyjaśnionych zabójstw, były też niewyjaśnione zbrodnie i tajemnicze porwania. Przedstawiamy 10 różnych historii z lat 90., które wydarzyły się w Poznaniu i okolicach. Część zbrodni doczekała się finału w sądzie, ale w niektórych sprawach do dzisiaj nie ustalono, co stało się z ciałami zamordowanych osób lub wyjaśniono tylko niektóre wątki. Czytaj więcej na kolejnych slajdach --->

Głośne zabójstwa, niewyjaśnione zbrodnie i tajemnicze znikni...

Kominy, maszty, dźwigi, opuszczone konstrukcje czy powstające wieżowce – to tylko przykłady miejsc, które wykorzystują miejscy wspinacze, by wejść jak najwyżej. W Poznaniu dwa miesiące temu trzech mężczyzn wywiesiło flagę piratów na Międzynarodowych Targach Poznańskich. Teraz opowiadają nam, co daje im wspinaczka miejska, dlaczego to robią oraz jak wygląda ich przygotowanie do wspinania. Zobacz w naszej galerii, gdzie potrafią wejść bez zabezpieczeń miejscy wspinacze ---->

Miejscy wspinacze - wchodzą na wysokie kominy, maszty, dźwig...

Sprawdź też:

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski