18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Poznańska prokuratura umarza sprawę zastrzelonego w Puszczykowie dzika. Uwaga, drastyczne zdjęcia!

Błażej Dąbkowski
Błażej Dąbkowski
We wrześniu 2018 r. na ul. Gołębiej w Puszczykowie zauważono dzika, który wyszedł z pobliskiego lasu. Mieszkańcy poinformowali o tym straż gminną, której funkcjonariusze uniemożliwić zwierzęciu ucieczkę. Finał interwencji zbulwersował jednak część świadków, którzy twierdzili, że doszło do znęcania się na dzikiem.
We wrześniu 2018 r. na ul. Gołębiej w Puszczykowie zauważono dzika, który wyszedł z pobliskiego lasu. Mieszkańcy poinformowali o tym straż gminną, której funkcjonariusze uniemożliwić zwierzęciu ucieczkę. Finał interwencji zbulwersował jednak część świadków, którzy twierdzili, że doszło do znęcania się na dzikiem. Archiwum prywatne
We wrześniu 2018 roku w Puszczykowie około 200 metrów od lasu zastrzelono dzika. Świadkowie zdarzenia byli zbulwersowani postawą strażników gminnych i przedstawiciela firmy zajmującej się odławianiem zwierząt. Sprawa trafiła do prokuratury, ale ta postanowiła sprawę umorzyć. - Poznańska prokuratura chyba naprawdę nie rozumie znaczenia ustawowej definicji "humanitarnego traktowania zwierząt", gdyż wydanym postanowieniem daje przyzwolenie na ich bezprawne zabijanie oraz znęcanie się nad nimi - komentuje Mateusz Łątkowski, popularny "adwokat zwierząt".

We wrześniu 2018 r. na ul. Gołębiej w Puszczykowie zauważono dzika, który wyszedł z pobliskiego lasu. Mieszkańcy poinformowali o tym straż gminną, której funkcjonariusze uniemożliwić zwierzęciu ucieczkę. Finał interwencji zbulwersował jednak część świadków, którzy twierdzili, że doszło do znęcania się na dzikiem.

- Przyszła do mnie znajoma, która poinformowała, że strażnicy miejscy samochodem blokują dzika. Wyszedłem na ulicę i zobaczyłem, że auto próbuje dociskać zwierzę do płotu - opowiadał nam pan Szymon, świadek zdarzenia i mieszkaniec Puszczykowa. - Zapytałem się czemu ma służyć takie zachowanie, ale od strażników usłyszałem skandaliczne słowa. "Będzie schabowy na kolację" - mówili i telefonem komórkowym wykonywali zdjęcia oraz kręcili film. Śmiali się z tej sytuacji - dodawał.

Kiedy pan Szymon dopytywał o zwierzę, dzik uwolnił się zaczął iść w jego kierunku. - Sąsiad zaproponował, żebyśmy wpuścili go na nasze działki, by spokojnie mógł przeczekać interwencję straży. W tym czasie podjechał kolejny samochód, z którego wyskoczył mężczyzna z bronią. Znów dociskano zwierzę do płotu - relacjonował. Ssak kolejny raz się uwolnił i spokojnie zaczął podążać w kierunku lasu. - W momencie, gdy mijał samochód mężczyzna wezwany przez straż miejską wskoczył ponownie do auta i wyskoczył z inną bronią podbiegając do zwierzęcia i strzelając do niego z bliskiej odległości - tłumaczył świadek zdarzenia.

Zobacz: Puszczykowo: Strażnicy miejscy znęcali się nad dzikiem? [DRASTYCZNE ZDJĘCIA]

Po tym zdarzeniu burmistrz Puszczykowa Andrzej Balcerek poprosił straż miejską oraz firmę zajmującą się odławianiem i odstrzałem zwierząt o wyjaśnienia. Według niego służby zachowały się wtedy profesjonalnie.

Sprawą zainteresowała się Fundacja Mondo Cane zajmujące się ochroną praw zwierząt, która złożyła zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Ostatecznie trafiła do Prokuratury Rejonowej Poznań - Wilda. Ta pod koniec ubiegłego roku postanowiła sprawę umorzyć ze względu na brak stwierdzenia znaniom czynu zabronionego.

- Z tym postanowieniem nie sposób się zgodzić, dlatego zostanie złożone przeze mnie w imieniu Fundacji zażalenie na postanowienie. Postanowienie mocą którego uznać należy, że wolno żyjące zwierzęta - dziki - można wbrew przepisom ustawy o ochronie zwierząt zabijać na ulicach miast, a wcześniej znęcać się nad nim. Poznańska prokuratura chyba naprawdę nie rozumie znaczenia ustawowej definicji "humanitarnego traktowania zwierząt", gdyż wydanym postanowieniem daje przyzwolenie na ich bezprawne zabijanie oraz znęcanie się nad nimi - mówi Mateusz Łątkowski, poznański adwokat reprezentujący Mondo Cane.

Sprawdź też:

iPolitycznie - 300 milionów Putina by skorumpować Świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na Twitterze!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na Twiterze!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 5

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
14 stycznia, 20:11, Gość:

Jakoś pan adwokat się nie zająknął, że kilkadziesiąt metrów dalej znajdowało się przedszkole pełne dzieci. Ich bezpieczeństwo nie ma znaczenia, byleby dzik był humanitarnie traktowany? Dzieci nie muszą mieć zapewnionego bezpieczeństwa? Tam ten specyficzny humanitaryzm pana mecenasa nie sięga?

Ciagle dzieci i dzieci - wam sie w d...poprzewracało

Wszystkich powybijac bo macie manie jakis zacofanych nieudacznikow.

Banda zwyrodnialcow -zabic zwierze bo mogloby (teoretycznie) zaszkodzic.

Kiedy zwierzeta przestana odpowiadac za glupote ludzi....

G
Gość

To jest zła wiadomość

G
Gość

Jakoś pan adwokat się nie zająknął, że kilkadziesiąt metrów dalej znajdowało się przedszkole pełne dzieci. Ich bezpieczeństwo nie ma znaczenia, byleby dzik był humanitarnie traktowany? Dzieci nie muszą mieć zapewnionego bezpieczeństwa? Tam ten specyficzny humanitaryzm pana mecenasa nie sięga?

m
małpa w czerwonym

dzik został potraktowany humanitarnie - został zastrzelony i usunięty z miejsca, w którym powstało zagrożenie dla mieszkańców. Jeżeli ktoś ma wątpliwości co do jego potraktowania, to proszę urządzić sobie wycieczkę do ubojni zwierząt. Nie potrzeba wchodzić do środka, tylko posłuchać odgłosów, które z ubojni dochodzą. Gdyby dzik wyrządził komuś krzywdę, to dopiero było by ujadanie na służby miejskie, weterynarię i policję.

G
Gosc

Traktowanie zwierzęcia to jeden problem.

Ale zachowanie strażników i myśliwego w sytuacji

kiedy dzik (może być nosicielem) wirusa afrykańskiego pomoru świń (ASF) który to wirus, obecny jest we wszystkich płynach ustrojowych, wydalinach i wydzielinach (chorego dzika/świni)

dlatego nakazuje się zachowanie higieny i ostrożność.

GŁÓWNY INSPEKTORAT WETERYNARII

Co można zrobić, by zapobiec rozprzestrzenianiu ASF?

(...)

- zachowanie podstawowych zasad higieny - odkażanie rąk i obuwia, stosowanie odzieży ochronnej;

- nie uczestniczenie w polowaniach na 72 godziny przed wejściem do chlewni, niewnoszenia do gospodarstw części dzików itd.;

- nie pożyczanie sprzętów, nie zatrudnianie do obsługi osób, które hodują świnie, itp.

A co robią w Puszczykowie strażnicy i myśliwy?

Umazani krwią dzika, ładują go bez zabezpieczeń, do bagażnika samochodu (wszędzie zostaje krew!)

Proszę zobaczyć materiał wideo zarejestrowany w Puszczykowie

https://rv.im-g.pl/2/23989/23989862/23989862_dzik_p576high.mp4

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski
Dodaj ogłoszenie