- Czekaliśmy na tę decyzję rządu z utęsknieniem. Gdyby było inaczej, to nie przyszłabym na trening z synem 15 minut przed czasem - tłumaczy Marta Moska, mama 5-letniego Tigrana na orliku przy Szkole Podstawowej nr 34 na os. Śmiałego w Poznaniu.
Nie wszyscy rodzice byli tak samo zachwyceni, ale zdecydowana większość postanowiła wysłać swoje pociechy na pierwszy trening.
- To nie jest tak, że lekceważymy koronawirusa, bo przecież robimy wszystko zgodnie z procedurami i wytycznymi. Jest jednak mniejszościowa grupa, tak zwanych nadgorliwych rodziców, która była przeciwna wznowieniu zajęć, ale myślę, że z czasem wszyscy się przekonają, że dla zdrowia psychicznego nie warto już dłużej siedzieć w domu - dodaje Moska.
Sprawdź też:
Jej syn trenuje w Lech Poznań Football Academy, pod okiem Adriany Sikory, zawodniczki drużyny futsalistek AZS UAM Poznań.
- Myślę, że odmrożenie boisk to nie tylko świetna wiadomość dla rodziców i ich dzieci, ale także dla nas szkoleniowców. Jak długo można żyć w izolacji i bez tego, co się najbardziej kocha i lubi? Dlatego najbardziej czułam wewnętrzną presję wyjścia na trening - przyznaje Sikora i po chwili ucieka już na drugą stronę boiska, by przygotować się do dezynfekcji boiska, słupków i dłoni swoich podopiecznych.
Telefon rozgrzany do czerwoności
Wzorów nie musi daleko szukać. Przed nią zajęcia w LPFA prowadził z 10-latkami Cezary Maciejewski.
- Chłopcy proszę zachować odstęp. Powoli, każdy zdąży wyjść z boiska - krzyczy do sześciu zawodników (zgodnie z zarządzeniem ministerstwa sportu) przebywających na sztucznej murawie.
Opiekun młodych lechitów przyszedł na orlika zaopatrzony w płyn dezynfekujący, specjalne rękawiczki i maseczki.
- W ostatnich dniach telefon miałem już rozgrzany do czerwoności. Rodzice dzwonili i pytali się o ten pierwszy trening. Nie było więc wątpliwości, że od poniedziałku ruszamy z zajęciami w nowej rzeczywistości. Czy dla mnie to kłopot, że mam do dyspozycji tylko sześciu zawodników? Niekoniecznie, bo po prostu wiedziałem o tym wcześniej i tak przygotowałem trening, by większość ćwiczeń miała charakter techniczny i indywidualny. Po reakcjach chłopców też nie widziałem, by ktoś narzekał, że nie ma gierki czy klasycznego meczu - mówi Maciejewski.
Zobacz też: Odmrażanie sportu w Poznaniu i Wielkopolsce
Jeszcze więcej entuzjazmu wykazuje opiekun pięknie położonego w niecce orlika, czyli emerytowany nauczyciel wuefu w SP 34, Krzysztof Rex.
- Grafik zajęć wypełnił się błyskawicznie. W dodatku mogliśmy wydłużyć o dwie godziny otwarcie boiska, bo przecież dzieci wciąż nie chodzą do szkoły. W tej sytuacji zaczynamy treningi już o godz. 14.30. Ryzyko zakażania koronawirusem minimalizujemy poprzez działania zapobiegawcze. Mamy płyn dezynfekujący, udostępniamy sanitariat i informujemy, że nie można korzystać z szatni oraz pryszniców. Na razie nikt się na nic nie skarżył. Dominuje głód piłki i chęć pokazania światu, że będzie dobrze - śmieje się Rex, znany w Poznaniu z organizacji młodzieżowych turniejów w swojej szkole i w czasie zimowych ferii w poznańskiej Arenie.
Sprawdź też:
Dwie dodatkowe godziny
Na orliku przy SP 34 odżyją nie tylko następcy Kamila Jóźwiaka i Roberta Gumnego, bo w tym tygodniu zajęcia zaplanowane mają także trenerzy Akademii Reissa, strażnicy miejscy, administracja osiedla i B-klasowy Odlew Poznań.
- Schemat treningów od południa do wieczora nie będzie obowiązywał w weekendy, bo one zawsze cieszyły się mniejszym zainteresowaniem wśród trenerów, choć niewykluczone, że w soboty przed południem też będziemy mieli zajęte boisko - dodaje jeden z pierwszych wychowawców Bartosza Bereszyńskiego, byłego piłkarza Lecha i obecnego reprezentanta Polski.
Zapytaliśmy go także o sytuację na innych poznańskich orlikach.
- Myślę, że tam, gdzie są opiekunowie wyznaczeni przez Urząd Miasta Poznania nie będzie kłopotów z powrotem do normalności. Inaczej może wyglądać sytuacja na boiskach osiedlowych czy szkolnych. Tam większy ruch zacznie się wtedy, kiedy po prostu młodzież wyjdzie z domów i sama zacznie sobie organizować czas poza lekcjami - kończy były nauczyciel wuefu w SP 34.
Jego słowa szybko znalazły potwierdzenie w rzeczywistości. Odwiedziliśmy bowiem też dwa puste boiska przy SP 67 na Os. Batorego i boisko do koszykówki oraz piłki nożnej na Os. Pod Lipami. To ostatnie jest zarządzane przez Poznańską Spółdzielnię Mieszkaniową "Winogrady". Już przed pandemią rzadko kiedy było oblegane przez młodzież, więc w jej trakcie wygląda po prostu tak jak dawniej.
Zobacz zdjęcia:
Poznańskie boiska znów ożyły. Jeszcze nie wszystkie orliki t...
Sprawdź też:
- 21 miejsc w Wielkopolsce idealnych na wycieczkę
- Przestępcy z Wielkopolski poszukiwani przez policję. Widziałeś któregoś z nich?
- Jak NIE nosić maseczek?
- Memy o koronawirusie: kwarantanna oczami internautów
- Oto 12 najmniej seksownych imion żeńskich w Polsce. Sprawdź czy jesteś na liście
- 15 najgorszych kierunków studiów w Poznaniu
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Aleksander Śliwka - Orlen
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?