Pozycja obowiązkowa: Film dla pań i tych, którzy lubią się śmiać [RECENZJA]

Wywołują go zwłaszcza interakcje zachodzące między bohaterkami, przyjaciółkami, których życie odmienia się, gdy na tapetę czteroosobowego klubu książki biorą „50 twarzy Greya”.

Pozycja obowiązkowa - Zobacz zwiastun

Wszystkie odniosły życiowe sukcesy, choć każda na innym polu. Każda stoi na życiowym rozdrożu, też innym. Bo na co jeszcze liczyć może kobieta po sześćdziesiątce? Dodajmy, że tak naprawdę aktorki grające w "Pozycji obowiązkowej" są starsze - Jane Fonda skończyła w grudniu osiemdziesiątkę, Diane Keaton i Candice Bergen liczą sobie 72 wiosny, a juniorką w tym gronie jest 65-latka Mary Steenburgen.

Czytaj także: Paweł Pawlikowski: Twórca uniwersalny i nostalgiczny

Ale jak już zacznie się dziać, to będzie się działo do końca filmu "Pozycja obowiązkowa". Odnajdzie się miłość sprzed 40 laty, wdowa spotka istne cudo (pilota i w dodatku milionera), wieloletnia mężatka odbuduje swój związek, a sędzia federalna uda się na internetowe randki...

Panie są błyskotliwe i zabawne. Bardziej ckliwi okazują się ich partnerzy (to też aktorska czołówka - Andy Garcia, Don Johnson, Craig T. Nelson). Aż dziwne, że reżyser i scenarzysta zarazem Bill Holderman, w końcu też facet, tak napisał ich role. Pewnie był to taki ukłon w stronę kinomanek - niech mają czego chcą, zabiegających o ich względy (mimo czasami zdecydowanego oporu pań) wspaniałych mężczyzn, takich, którzy w prawdziwym życiu wiążą się góra z trzydziestkami...

Historie naszych bohaterek na odległość pachną bajkami. Co z tego jednak, że tak naprawdę takich facetów nie ma? Miło spotkać ich chociaż w kinie...

Pozycja obowiązkowa,
reż. Bill Holderman,
wyk. Jane Fonda, Diane Keaton,
premiera: 25 maja 2018

POLECAMY: