- Dzisiaj jest pikieta pokojowa, ale my potrafimy zorganizować taką, której w Poznaniu nie było od 1956 roku - groził Tadeusz Pytlak, przewodniczący Solidarności z HCP, podczas spotkania z wojewodą wielkopolskim Piotrem Florkiem. - Będziemy walczyć o swoje za wszelką cenę. My już nie prosimy. My żądamy - podkreślał przewodniczący.
Radykalne nastroje to efekt masowych zwolnień, jakie nastąpiły w poznańskich zakładach. Z około 1,5 tysięcy pracowników, którzy pracowali dotąd w zakładzie, ma zostać niespełna tysiąc. Prawie 500 osób ma stracić pracę, a los pozostałych stoi pod znakiem zapytania, bo w HCP, wciąż nie ma zamówień, które mogą ocalić zakład.
Mimo planu restrukturyzacyjnego i prób nawiązania kontaktów handlowych z m.in. Brazylią i Armenią, w dalszym ciągu nie ma żadnych konkretów, które mogłyby zatrzymać lawinę zwolnień.
W związku z niepewną sytuacją wszystkich pracowników, na ulice stolicy Wielkopolski wyszły wczoraj nie tylko te osoby, które już zwolniono, ale także pracownicy, którzy boją się, że w najbliższym czasie mogą stracić pracę. W Cegielskim nic w tej chwili nie jest bowiem pewne. - Pracuję w HCP od 30 lat i teraz boję się, że zostanę na lodzie - mówi Andrzej Wypych. - Mimo że nie jestem w grupie, która ma być zwolniona, to w tej chwili nic nie jest pewne. W fabryce jest za dużo fachowców i to może się źle skończyć - dodaje.
Podobnie uważali inni manifestanci, których ulicami Poznania przeszło około 300. - Jak nie pójdziemy i nie zaznaczymy swojej obecności, to kto nam pomoże - zastanawiała się jedna z protestujących. - My musimy pokazać, że istniejemy i spróbować w ten sposób wymóc jakąś pomoc. Nie tylko od władz regionalnych, ale za ich pośrednictwem także od rządu - mówi rozgoryczona pracownica.
Dlatego wojewodzie wielkopolskiemu przekazano pismo, w którym władze związkowe domagają się natychmiastowych i stanowczych działań na wszystkich szczeblach władzy. Wojewoda zapewnił, że pismo jeszcze tego samego dnia wyśle.
- Musimy wspólnie sobie pomóc - mówił wojewoda Piotr Florek do delegacji związkowców. - Zakład upaść nie może i do tego nie dopuścimy. Zwolnienia są jednak konieczne po to, by sytuacja fabryki się poprawiła, i żeby za kilka miesięcy można te osoby znowu zatrudnić - mówił wojewoda.
Współpraca Agata Kulesz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?