Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pracownicy socjalni w Poznaniu pracują, pomagają i... świętują

Joanna Labuda
Szczęśliwa Drużyna MOPR podczas rajdu "Studenci Dzieciom"
Szczęśliwa Drużyna MOPR podczas rajdu "Studenci Dzieciom" Robert Kostański
Na co dzień muszą być łagodni, ale też stanowczy. Pracownicy socjalni mają dziś chwilę, by oderwać się od obowiązków i uczcić swoje święto.

- Po ośmiu godzinach pracy nie da się zamknąć drzwi na klucz i po prostu odciąć. Tak naprawdę różne myśli siedzą gdzieś z tyłu głowy przez cały dzień - mówi Robert Kostański z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie.

Dzisiaj pracownicy socjalni obchodzą swoje święto. W Poznaniu jest ich ponad 200. Choć, jak mówią, ten zawód nie należy już do prestiżowych, to wiele osób uważa, że jest nadal potrzebny. Świadczyć o tym może liczba klientów, z którymi współpracuje ośrodek, a jest ich ponad 20 tys. Są to głównie rodziny, osoby bezrobotne, niepełnosprawne i uzależnione.

- Ta praca jest trudna i wymaga dużego zaangażowania. Jedni klienci są agresywni, inni skryci. Żeby im pomóc, najpierw trzeba zdobyć ich zaufanie - wyjaśnia Robert Kostański z MOPR-u.

Nawet zwykłe "dziękuję" motywuje i daje duży zastrzyk pozytywnej energii

Pan Robert jest pracownikiem socjalnym od pięciu lat. Jak przyznaje, przełamywanie barier i pomoc innym daje mu dużą satysfakcję. Małe sukcesy wynagradzają chwile niebezpieczne i niekomfortowe, których akurat w tym zawodzie nie brakuje. Jeszcze w zeszłym roku jeden z pracowników MOPR-u został pogryziony przez psa jednego z klientów, innego zaatakował mężczyzna z problemami emocjonalnymi. - Myślę, że każdy z pracowników był w jakiejś niebezpiecznej sytuacji. Takie momenty są lekcją spokoju i wytrwałości - wyjaśnia Robert Kostański, który o niektórych incydentach nadal nie może zapomnieć. - Zdarzyło mi się, że kobieta, która prawdopodobnie była pod wpływem alkoholu, rzucała w moją stronę wyzwiska i obelgi. Sytuacja miała miejsce dwa lata temu, jednak mężczyzna dobrze ją pamięta. Praca w pomocy społecznej ma też drugą stronę medalu. Jak mówi pan Robert, nawet słowo "dziękuję" daje duży zastrzyk pozytywnej energii. Najprzyjemniejsze są jednak zmiany, które widać gołym okiem. Robert Kostański pomaga kobiecie, która jeszcze niedawno była całkowicie odcięta od świata. Zajmowała się niepełnosprawnym synem i unikała kontaktu z ludźmi.

- Całe życie poświęciła synowi. Pomagam jej nauczyć się koncentrować także na sobie. Teraz cieszy ją każda wizyta - tłumaczy Robert Kostański.

Dzisiaj w Warszawie Robert Kostański zostanie odznaczony przez Prezydenta RP Brązowym Krzyżem Zasługi. W ten sposób doceniona zostanie jego praca na rzecz dzieci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski