Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pracownik dostał 33 tys. złotych za nadgodziny. Wszystko dzięki zapiskom w notatniku

(KZ)
Ponieważ to pracodawca podjął decyzję, że nie będzie prowadził ewidencji czasu pracownika, Sąd Rejonowy dla Łodzi Śródmieścia dał wiarę prowadzonym na bieżąco zapiskom D.P.,  jego wyliczenia uznał za wiarygodne i przyznał mu żądaną kwotę. Sąd Apelacyjny, do którego spółka się odwołała, utrzymał wyrok w mocy.
Ponieważ to pracodawca podjął decyzję, że nie będzie prowadził ewidencji czasu pracownika, Sąd Rejonowy dla Łodzi Śródmieścia dał wiarę prowadzonym na bieżąco zapiskom D.P., jego wyliczenia uznał za wiarygodne i przyznał mu żądaną kwotę. Sąd Apelacyjny, do którego spółka się odwołała, utrzymał wyrok w mocy. Polska Press
Sąd nie uwierzył w tłumaczenia pracodawcy i dał wiarę pracownikowi, który na bieżąco notował, ile godzin przepracował.

W firmie zajmującej się holowaniem uszkodzonych pojazdów zatrudnił się D. P. Do jego obowiązków należała obsługa wypadków komunikacyjnych i awarii samochodów.

Jak wyglądała jego praca?
P. nie przyjeżdżał do firmy, lecz pracę rozpoczynał w swoim mieszkaniu, gdzie oczekiwał na telefon lub sms od przełożonego z podaną lokalizacją, gdzie ma się udać w celu wykonania naprawy lub holowania pojazdu klienta. Samochód służbowy był zaparkowany pod blokiem. D. P. otrzymywał średnio 4-5 zleceń do wykonania w ciągu dnia. W weekendy liczba zleceń była wyższa i wynosiła średnio 5-6. W sytuacji, gdy nie otrzymał on od przełożonego informacji o nowej lokalizacji, mógł udać się do domu i czekać na następne zlecenie. D.P. był jedynym pracownikiem spółki, który nie przyjeżdżał codziennie do siedziby firmy. Pozostali kierowcy rozpoczynali pracę o godzinie 8. lub 16. w tzw. „bazie”, skąd wyruszali na miejsce zlecenia. W przerwach pomiędzy zleceniami wracali do siedziby spółki. Pracownicy , wyjątkiem D.P., podpisywali się codziennie na liście obecności.

33tys. zł za nadgodziny

W trakcie zatrudnienia w spółce D.P. z własnej inicjatywy zaczął prowadzić notatnik, w którym zapisywał przepracowane godziny nadliczbowe. Od października 2015 r. do grudnia 2017 r. , , wypracował według swoich wyliczeń 33 tys. zł netto, za które nie dostał wynagrodzenia. Z końcem 2017 r. D.P. . rozwiązał umowę o pracę, w potem wystąpił do spółki o wypłatę wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych.

Co twierdził pracodawca?

Sąd, do którego trafił spór o wypłatę tej kwoty, nie uwierzył prezesowi spółki twierdzącemu, że to D.P. narzucił firmie określony sposób pracy, a następnie próbuje wyłudzić nienależną mu kwotę. Pracodawca twierdził też, że D.P. na swoje życzenie pełnił w domu dyżury, które teraz opisuje jako pracę w nadgodzinach -w to również sąd nie uwierzył. Za niewiarygodne sąd uznał twierdzenia prezesa., że strony umowy o pracę uzgodniły, że D.P. będzie świadczył pracę w ramach dyżuru domowego, a wynagrodzenie będzie otrzymywał wyłącznie za godziny spędzone „w terenie” przy wykonywaniu zleceń naprawy lub holowania. Nie ma na to żadnych dowodów.

Ponieważ to pracodawca podjął decyzję, że nie będzie prowadził ewidencji czasu pracownika, Sąd Rejonowy dla Łodzi Śródmieścia dał wiarę prowadzonym na bieżąco zapiskom D.P., jego wyliczenia uznał za wiarygodne i przyznał mu żądaną kwotę. Sąd Apelacyjny, do którego spółka się odwołała, utrzymał wyrok w mocy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Pracownik dostał 33 tys. złotych za nadgodziny. Wszystko dzięki zapiskom w notatniku - Express Ilustrowany

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski