Takie wesele młoda para oraz wszyscy goście na pewno dobrze zapamiętają do końca życia. Nie może być inaczej, skoro przed ceremonią pojawił się nieproszony krewniak z bronią palną, którą zaczął grozić weselnikom, nowożeńców przy tym nie pomijając.
Do niecodziennego, przypominającego sceny z sensacyjnego filmu zdarzenia doszło w sobotnie popołudnie, 27 sierpnia przed kościołem św. Marcina w Kępnie. Państwo młodzi właśnie przyjechali na swoją mszę ślubną, a wokół zgromadzili się już goście. Nieoczekiwanie pojawił się wśród nich mężczyzna trzymający w ręku przedmiot przypominający pistolet. Zaczął grozić nią nowożeńcom i innym osobom. Jeden ze świadków, widząc co się dzieje, czym prędzej zadzwonił na policję.
- Nasi funkcjonariusze zastali tam mężczyznę w średnim wieku, który był w stanie silnego wzburzenia. Poinformował, że ma broń i przyszedł „rozwalić” uroczystość ślubną. Najprawdopodobniej chciał to zrobić z uwagi na fakt, że jako członek rodziny nie został na nią zaproszony - poinformowała oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Kępnie st. sierżant Anna Lubojańska.
Intruz nie pozwalał policjantom podjąć żadnych czynności, twierdząc, że jest... komendantem głównym policji oraz pracownikiem tajnych służb. Funkcjonariusze sprawdzili pojazd, którym przyjechał mężczyzna i znaleźli tam jeszcze nóż i wiatrówkę. W tej sytuacji uznali, że trzeba siłą obezwładnić napastnika i przewieźć go na komendę. Tam przeprowadzono badanie trzeźwości. Okazało się, że miał ponad 0,4 promila alkoholu.
- Był w stanie silnego zdenerwowania, a kontakt z nim stawał się coraz bardziej utrudniony. Przeprowadzona konsultacja lekarska potwierdziła przypuszczenia i informacje funkcjonariuszy - mężczyzna chorował, miał problemy psychiczne. Został natychmiast przewieziony do specjalistycznego zakładu - dodaje Anna Lubojańska.
Policjanci zabezpieczyli posiadane przez mężczyznę przedmioty. Cała sprawa zapewne zakończy się przed sądem.
W naszym regionie ostatnie zdarzenie w związane z zakłóceniem uroczystości ślubnych miało miejsce w ubiegłym roku w Strzyżewie w powiecie ostrowskim. Zazdrosny były chłopak panny młodej powiadomił o bombie w remizie, w której właśnie trwało wesele. Musiano przerwać zabawę i przeszukać cały budynek.
Alarm okazał się fałszywy, a „dowcipnisia” szybko zatrzymano. Początkowo nie przyznawał się. Zrobił to dopiero, gdy pokazano mu wyniki badań fonoskopijnych. Sąd skazał go na sześć miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?