Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prawie jak Hertha Berlin, oceniamy transfery Lecha

Maciej Lehmann
Sześć klubów niemieckiej Bundesligi wydało na letnie transfery podobne pieniądze jak Lech! Czy to przypadek? Chyba nie, bo również pięć klubów hiszpańskiej Primera Division zainwestowało w nowych graczy tyle ile Kolejorz.

Lech przebił nawet jeden z zespołów Serie A - Chievo Weronę. Warto o tym wspomnieć, oceniając zakupy poznańskiego klubu.

O ubiegłorocznych transferach mówiło się w samych superlatywach. Semir Stilic, Sławomir Peszko, Tomasz Bandrowski, Mauel Arboleda czy Robert Lewandowski znacząco zmienili jakość gry poznańskiego zespołu. Tego lata doszli Seweryn Gancarczyk, Grzegorz Kasprzik, Jan Zapotoka, Krzysztof Chrapek oraz Tomasz Mikołajczak. Wydawać by się mogło, że kadra została dostatecznie dobrze uzupełniona. Dlaczego jednak wyniki są gorsze niż w poprzednim sezonie?

Problem Lecha polega na tym, że z wyjątkiem Peszki, pozyskani przed rokiem piłkarze spisują się teraz dużo gorzej. Gdyby największe gwiazdy pokazywały na boisku takie zaangażowanie jak kupiony w sierpniu Seweryn Gancarczyk i tak profesjonalnie podchodziły do swoich obowiązków jak były piłkarz Metalistu, Lech nie byłby dzisiaj na 7. miejscu w tabeli.

Do szefów Lecha na pewno nie można mieć pretensji o to, że nie zainwestowali całej gotówki zarobionej na sprzedaży Rafała Murawskiego (2,5 mln euro). W dobie kryzysu i w czasie, gdy drużyna z powodu budowy stadionu musi grać we Wronkach, nie miałoby to żadnego uzasadnienia ekonomicznego. Kupować po to, by kupować to głupota. Prezes Andrzej Kadziński zapowiadał zresztą, że w związku z dużo mniejszymi wpływami ze sprzedaży biletów (strata sięga 5 mln zł), będzie dwa razy oglądał każdą złotówkę, zanim ją wyda. Ostatecznie nowi gracze kosztowali około 1 mln euro (4 mln zł). To sporo.

Znacznie bogatsze i lepsze kluby niż Lech też nie szastają gotówką. Przykładem niech będzie liga niemiecka czy hiszpańska. Malaga na transfery wydała 900 tys. euro, Osasuna 1, 2 mln, Gijon 1,5 mln, Xerez 0,5 mln, Teneryfa ani centa! Berlińska Hertha, grająca w Lidze Europejskiej, na której mecze przychodzi średnio około 40 tys. widzów, zainwestowała w nowych graczy milion euro. Hannover 96 wydał 400 tys. euro, VfL Bochum i Eintracht Frankfurt po 1,2 mln, Freiburg 1,6 mln euro, a FC Nuerberg ani centa. W świetle tych liczb, transfer "Murasia" urasta do miana "złotego strzału". Łatwo też zrozumieć, dlaczego tak trudno sprzedać Brożka i dlaczego w Polonii nadal występuje Jodłowiec, którego wyceniono na 1,5 mln euro...

Warto jeszcze dodać, że Lech nie zrezygnował ze znalezienia następcy Murawskiego. Sprowadzono przecież Jana Zapotokę. Niestety, z powodu kontuzji Słowak jeszcze nie zagrał. Czy będzie dobrą inwestycją, przekonamy się już niedługo. Dyrektor sportowy Marek Pogorzelczyk twierdzi, że Lech nie przepłacił, wydając na niego 200 tysięcy euro.

Grzegorz Kasprzik.

Sprowadzony do Poznania z Piasta Gliwice za 800 tys. złotych (200 tys. euro) już w pierwszym oficjalnym meczu o Superpuchar Polski popełnił poważny błąd. Zrehabilitował się w rzutach karnych. W następnych występach też nie ustrzegł się błędów, dobre mecze przeplatał nieudanymi. Znakomicie spisywał się w pierwszym meczu z Brugge, ale w rewanżu bramka dla belgijskiego zespołu obciąża jego konto. Na razie nie potrafił ustabilizować swojej formy. Spodziewaliśmy się po nim nieco więcej. Może brakuje mu doświadczenia?

Seweryn Gancarczyk.

Kosztował 250 tysięcy euro (1 mln złotych) i warto było wydać te pieniądze, bo na rynku nie ma zawodnika, który mógłby z nim konkurować. Leo Beenhakker wcześniej pomijał go, gdy ogłaszał skład kadry, ale wystarczyło, że zobaczył go w akcji w kilku ostatnich meczach Lecha, by natychmiast wysłać powołanie. Ten fakt mówi właściwie wszystko. Imponuje spokojem, profesorskimi zagraniami, a także profesjonalnym podejściem do swoich obowiązków. Obok Sławomira Peszki obecnie najlepszy piłkarz poznańskiego zespołu.

Krzysztof Chrapek.

Podczas przedsezonowych sparingów zapowiadało się, że ten szybki napastnik sprowadzony za milion złotych z Podbeskidzia Bielsko-Biała będzie konkurentem dla Roberta Lewandowskiego czy Hernana Rengifo. Niestety, w meczach o punkty nie jest już tak skuteczny jak w sparingach. Jest bowiem dosyć surowy technicznie, a to powoduje, że musi mieć kilka świetnych okazji, by trafić do siatki. Mimo wszystko warto mu dać kolejne szanse. Sławomir Peszko przez rok w lidze nie potrafił strzelić gola, a teraz trafia na zawołanie.

Tomasz Mikołajczak.

Bardzo ambitny chłopak, który za 250 tys. złotych został sprowadzony z Nielby Wągrowiec. Między ekstraklasą a II ligą jest jednak kolosalna różnica, jeśli chodzi o przygotowanie fizyczne. Stara się nadrobić braki kondycyjne i jak zapewnia trener napastników Andrzej Juskowiak, wkrótce będzie mógł wejść na boisko na dłużej niż kwadrans. Na treningach strzela mnóstwo bramek i jak zapowiadają szkoleniowcy, jeśli się przełamie w ekstraklasie, też będzie trafiał seriami. Oby to się potwierdziło, bo na razie ,,Lewy’’ może spać spokojnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski