Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prawo jazdy: W Polsce nie zdałeś? Leć do Afryki!

Błażej Dąbkowski
Gambijskie prawo jazdy jest oferowane polskim kierowcom
Gambijskie prawo jazdy jest oferowane polskim kierowcom
Osobom, które straciły prawo jazdy lub nie mogą zdać egzaminu, proponowane są wyjazdy... do Gambii. To tylko jeden ze sposobów na zdobycie upragnionego dokumentu.

"Oferuję legalne prawo jazdy z wpisem do rejestru, które będzie do odebrania w Wydziale Komunikacji w Państwa mieście. Ceny: Kat. A / 1000 zł, Kat. B / 1200, Kat. C / 2000" - to tylko jedno z dziesiątek podobnych ogłoszeń, które można znaleźć na portalach ogłoszeniowych. Nie brakuje również anonsów tych, którzy chcą taki dokument nabyć. Ci najbardziej zdesperowani za "prawko" są gotowi zapłacić nawet 15 tys. zł. Postanowiliśmy sprawdzić, jak można szybko załatwić sobie niezbędny dokument.

W ubiegłym tygodniu na jednym z serwisów internetowych zamieściliśmy ogłoszenie. "Kupię prawo jazdy kat. B z wpisem. Tylko poważne oferty. Kontakt przez maila, szybka płatność, oczywiście bez zaliczek".

Legalnie lecimy do Afryki

Już po kilku godzinach od zamieszczenia wpisu pisze do nas Marek zajmujący się turystyką, który od kilku lat mieszka w Gambii, państwie położonym w zachodniej części Afryki. Proponuje pomoc w uzyskaniu gambijskiego, międzynarodowego prawa jazdy. - Wiąże się to z minimum 7-dniowym pobytem w tym kraju i przejściem legalnej procedury prowadzącej do otrzymania dokumentu - tłumaczy.

Dokumentu co prawda nie można wymienić na polski, bo afrykańskie państwo nie ma podpisanej odpowiedniej konwencji, ale na miejscu mamy otrzymać status rezydenta, a następnie prawo jazdy. Cena kursu, opłat rządowych i za wystawienie dokumentu oraz dwutygodniowy pobyt w Gambii z wyżywieniem i opieką na miejscu to koszt 6 tys. zł. Do tego należy doliczyć jeszcze bilet samolotowy w obie strony, którego cena wynosi ok. 1,4 tys. zł.

- W razie czego mogę pomóc zabukować bilet - zachęca Marek. I dodaje: Egzamin to czysta formalność, powiem tylko tyle, że nie ma możliwości, aby go nie zaliczyć. Sam dokument jest już przetestowany w Polsce.
W kilka godzin po naszej rozmowie otrzymujemy od mężczyzny skan dokumentu. Jest nowy - wystawiony 27 stycznia 2015 r. na Polaka (nazwisko zamazane). Wygląda bardzo wiarygodnie i profesjonalnie, z kartą czipową, biometryczną, zdjęciem siatkówki oka oraz odciskiem palca.

- O Gambii jeszcze nie słyszałem - śmieje się Zbigniew Ogiński, prezes Wielkopolskiego Stowarzyszenia Ośrodków Szkolenia Kierowców i Instruktorów. - Do pewnego momentu popularnymi kierunkami były Ukrainy i Czechy, ale zmieniło się to wraz z unijnymi przepisami, które mówią, że do egzaminu można przystąpić, jeśli jest się zameldowanym na czasowy pobyt co najmniej 185 dni - tłumaczy.

Mimo wszystko nadal nie ma problemu, by w sieci znaleźć osoby, proponujące załatwienie pobytu w Czechach. Zadzwoniliśmy do jednej z nich. - Płaci pan 2,5 tys. zł i za to dostaje tłumacza, hotel na czas egzaminu i zameldowanie. Wszystko jest zgodnie z prawem - zapewnia nas rozmówca.

Dla tych, którzy nie potrafią zdać w Polsce, to kusząca oferta, ponieważ u południowych sąsiadów za pierwszym podejściem "oblanych" jest tylko kilka procent. Tymczasem w Poznaniu zdawalność egzaminu praktycznego wynosi 32 proc., a teoretycznego ok. 40 proc.
Nielegalnie u egzaminatora

Propozycja wyjazdu do Afryki nie jest jedyną, jaką otrzymujemy. Odzywa się do nas mężczyzna, proponujący prawo jazdy bez zdawania egzaminu w cenie 1,2 tys. zł, ale domaga się przedpłaty w wysokości 500 zł. Należy mu także wysłać swoje dane, skan zdjęcia oraz podpisu.

- Po dokonaniu tych wszystkich niezbędnych formalności ja już zajmuję się całą procedurą "wewnętrzną", zatwierdzeniem egzaminów. Załatwiam również wydanie legalnego orzeczenia lekarskiego. Do 5 dni po podjęciu współpracy każdemu klientowi przekazuję numer pkk, by mógł śledzić swój status procesu - wyjaśnia. Dopytujemy go, jak udaje mu się zdobyć dokument. - Jestem egzaminatorem i pomagam osobom, które mają problem ze zdaniem lub nie maja czasu, żeby tak kilka razy podchodzić do egzaminu - odpowiada. Podobnych maili i propozycji przez zaledwie 5 dni, otrzymujemy ok. 10.

- To naciągacze. Od kiedy pracuję w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego, czyli od 2011 r. nikt nie został dyscyplinarnie zwolniony z powodu "ustawienia" egzaminu - mówi Paweł Guzik, p.o. dyrektora WORD w Poznaniu. Dodaje, że system jest na tyle szczelny, iż żaden z egzaminatorów nie wie, którego ze zdających będzie egzaminował. - Dodatkowo Poznań jest jednym z nielicznych miast, gdzie w samochodach są zainstalowane aż cztery kamery rejestrujące nie tylko obraz, ale i dźwięk. Przeglądamy je i jeśli jakaś wydaje się nam niejasna, od razu ją analizujemy - wyjaśnia Paweł Guzik.

Jak się dowiedzieliśmy, w tej chwili wielkopolska policja nie zajmuje się sprzedażą prawa jazdy przez internet i egzaminatorami WORD. - Jednak W 2012 roku KWP w Poznaniu prowadziło sprawę mężczyzny, który wyłudzał od ludzi pieniądze, obiecując załatwienie tego dokumentu. Został zatrzymany i skazany - informuje Maciej Święcichowski z zespołu prasowego KWP w Poznaniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski