Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prawomocne cztery lata dla zabójcy chorej żony

Barbara Sadłowska
Poznański Sąd Apelacyjny utrzymał w czwartek w mocy wyrok skazujący 57-letniego Marka K. na 4 lata więzienia za zabójstwo żony. Nie była to surowa kara, ale też mężczyzna po uderzeniu nożem opatrzył ją i wezwał pomoc. Danuta K. od razu mu wybaczyła i gdyby nie błąd lekarki pogotowia, nic by się nie stało...

Małżonkowie mieszkali w bloku na poznańskich Winogradach. Danuta K. chorowała na stwardnienie rozsiane. W 2001 roku przestała chodzić, cztery lata później już nie mogła siedzieć na wózku inwalidzkim. Opiekował się nią mąż, przy pomocy dochodzącej pielęgniarki środowiskowej. To on karmił, przewijał, ubierał, a wieczory spędzał z żoną przed telewizorem.

Czytaj o tragicznej historii małżeństwa K. : Skazany za zabójstwo żony: Ona była moim życiem

Tworzyli zgodne małżeństwo, mimo jej choroby i jego nałogu - Marek K. lubił wypić, ale nigdy nie uderzył Danuty, nie powiedział jej złego słowa. Do pewnego listopadowego piątku ubiegłego roku. Żona kilka dni wcześniej powiedziała mu o rzekomej zdradzie sprzed dwudziestu lat. Nie mógł się z tym pogodzić. Krzątając się po domu, popijał i zastanawiał się, czy żona może skłamała... Gdy kobieta potwierdziła, uderzył ją nożem w klatkę piersiową, tuż pod obojczykiem. Potem tamował krew, wezwał pomoc.

Rany opatrzyła pielęgniarka środowiskowa. Lekarka pogotowia poprzestała na obejrzeniu opatrunków i zapewnieniu rannej, że dobrze się czuje i nie chce jechać do szpitala. Policjantce Danuta K. powiedziała, że nie złoży zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa przez męża. Policja jednak profilaktycznie zabrała Marka K. do izby wytrzeźwień.

Ale nie był to niestety finał kłótni o zdradę sprzed 20 lat. W niedzielę rano Danuta K. zmarła, Marek K. trafił do aresztu. Podczas procesu przed poznańskim Sądem Okręgowym prokurator domagał się 8 lat. Ale sąd zastosował w przypadku Marka K. nadzwyczajne złagodzenie kary i skazał na 4 lata.

Jego obrońca zaskarżył wyrok. Podczas czwartkowej rozprawy apelacyjnej przekonywał, że Marek K. nie chciał zabić ukochanej żony i nie można go obciążać odpowiedzialnością za skutki błędu lekarki pogotowia (biegli stwierdzili, że jeszcze w sobotę miała sto procent szansy na przeżycie po właściwym opatrzeniu rany).

Sądu odwoławczego nie przekonały argumenty obrońcy. Utrzymał wyrok w mocy. Być może Marek K. po odbyciu połowy kary przyszłoroczną Wigilię spędzi z rodziną.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]l

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski