Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabił ochroniarza z klubu na Starym Rynku w Poznaniu. Artur M. ps. Ogór prawomocnie skazany

OPRAC.:
Weronika Błaszczyk
Weronika Błaszczyk
W poniedziałek Sąd Apelacyjny w Poznaniu utrzymał w mocy wyrok sądu pierwszej instancji. Orzeczenie jest już prawomocne.
W poniedziałek Sąd Apelacyjny w Poznaniu utrzymał w mocy wyrok sądu pierwszej instancji. Orzeczenie jest już prawomocne. JP/materiał archiwalny
Sąd Apelacyjny w Poznaniu utrzymał w poniedziałek w mocy wyrok sądu I instancji skazujący Artura M., ps. Ogór na karę 25 lat za zabójstwo w 2004 r. ochroniarza klubu "Sami Swoi" Macieja K., ps. Kowal. Wyrok jest już prawomocny.

Prawomocny wyrok dla Artura M. ps. Ogór za zabójstwo ochroniarza z 2004 roku

Do zdarzenia doszło na początku czerwca 2004 roku. Jak podawały wówczas lokalne media, między Arturem M., ps. Ogór, a Maciejem K., ps. Kowal miało dojść do sprzeczki w lokalu „Sami Swoi”, w którym Kowal był ochroniarzem. Następnie urażony Artur M. wraz ze znajomym Marcinem Z;. ps. Złoty, w odwecie pojechał pod blok Kowala na poznańskie osiedle Piastowskie. Mężczyzna miał wywołać Macieja K. na zewnątrz, a następnie zadawać mu ciosy nożem.

Prokuratura oskarżyła mężczyznę o dokonanie zabójstwa Macieja K. Na początku 2020 roku Sąd Okręgowy uznał Artura M. za winnego zarzucanego mu czynu i wymierzył mu karę 25 lat więzienia. Apelację od tego wyroku złożyli obrońcy mężczyzny.

W poniedziałek Sąd Apelacyjny w Poznaniu utrzymał w mocy wyrok sądu pierwszej instancji. Orzeczenie jest już prawomocne.

Uzasadniając orzeczenie, sędzia Izabela Pospieska podkreśliła: - Faktem jest, że brakowało w niniejszej sprawie dowodów rzeczowych, czyli takich, które pośrednio wskazywałyby na sprawstwo oskarżonego. Nie mieliśmy tutaj śladów linii papilarnych, nie było śladów biologicznych, śladów osmologicznych, genetycznych, które wprost wskazywałyby na sprawstwo Artura M. Bywa jednak tak w niektórych sprawach, że brak jest takich dowodów. Zdarza się również w sprawach o zabójstwo, że brak jest ciała. Powyższe nie oznacza jednak, że nie może być ustalone ani fakt popełnienia przestępstwa, ani sprawstwo określonej osoby.

Sędzia w uzasadnieniu bardzo szczegółowo odniosła się do całego zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego, w tym zeznań licznych świadków, a także świadków incognito. Sędzia wskazała, że w ocenie sądu apelacyjnego ten materiał był wystarczający do poczynienia ustaleń, w których świetle sprawstwo oskarżonego Artura M. jawi się jako pewne i niewątpliwe.

W uzasadnieniu sędzia odniosła się także do zeznań kluczowego świadka w tej sprawie Marcina Z. ps. Złoty, który na pewnym etapie postępowania miał wskazać, że to właśnie „Ogór” dokonał zabójstwa (mężczyzna był sądzony i skazany w osobnym procesie).

Sędzia zaznaczyła, że zeznania „Złotego” były w tej kwestii wiarygodne. Jak mówiła, już sąd okręgowy uznał, i ocenę tę podziela sąd apelacyjny, że Marcin Z. był wiarygodny, twierdząc, że bał się wskazać na Artura M.

- Mamy świadomość, że zarówno Artur M., jak i Marcin Z. to nie są osoby o zwierciadlanej i kryształowej przeszłości - to są osoby osadzone w lokalnym świecie przestępczym, powiązane szeregiem interesów. Taki świat rządzi się własnymi regułami, własnymi prawidłami i nie jest normą współpraca z organami ścigania, z organami wymiaru sprawiedliwości - normą jest właśnie niepomawianie innych osób

- dodała sędzia.

Wobec tego Marcin Z. musiał ważyć tutaj czy złamać solidarność przestępczą, narazić się na represje ze strony świata, którego był częścią, czy też powiedzieć prawdę. Dopiero, wtedy kiedy czekała go perspektywa odbycia 25 lat więzienia, stwierdził, że nie chce płacić tak wysokiej ceny i mimo że miał interes procesowy, w ocenie sądu był wiarygodny w tym właśnie oświadczeniu – podkreśliła.

Wskazała jednak, że zeznając już w procesie przeciwko Arturowi M. „Złoty” nie chciał tej wersji potwierdzić, stwierdził, chciał, by jego zeznania nie były dowodem w sprawie. Tak należy odczytać jego postawę procesową. Sędzia zaznaczyła również, że tzw. dowód z pomówienia nie może być jednym, a musi być poparty jeszcze innymi dowodami – i w tym postępowaniu, jak podkreśliła, tak właśnie było.

Sędzia odniosła się także do zarzutu obrońców, którzy wskazywali, na tendencyjne nastawienie prokuratury i gromadzenie dowodów tylko i wyłącznie po to, by uzyskać dowody wskazujące na sprawstwo Artura M. Sędzia podkreśliła, że dowody „nie były zbierane na siłę” i ta teza jest chybiona, ponieważ – jak wskazała – gdyby tak faktycznie było, to akt oskarżenia w tej sprawie zostałby wywiedziony już wiele lat temu.

(PAP)

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

CBŚP Zlikwidowało fabrykę papierosów powiat Bolesławiec

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski