Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezes HCP: Cegielski może przetrwać

Redakcja
S. Seidler
Z Jarosławem Lazurko, o sytuacji w Cegielskim, rozmawia Paweł Mikos

Dlaczego zdecydował się Pan kandydować na szefa HCP?
Bo do końca nie wiedziałem, jaka jest sytuacja w firmie. Gdybym miał te informacje, które mam obecnie, to pewnie bym się nie zdecydował na podjęcie tej funkcji. Ale tak jest zawsze, że nie wszystkie dane znamy. Nie zamierzam się teraz wycofywać, bo chcę zawalczyć o przyszłość tej spółki.

Polskie stocznie wstrzymały produkcję. Dwie niemieckie, które kupowały od HCP silniki także ogłosiły upadłość. Jaki pomysł ma zarząd na wyjście z tej sytuacji?
Kiedy jest duży kryzys w przemyśle okrętowym, powinniśmy się oprzeć o energetykę. Ostatnio coraz częściej próbujemy wchodzić na ten rynek. Już rozesłaliśmy około 90 ofert na postawienie bloków energetycznych na bazie silników okrętowych. Kilka z nich ma szanse na realizację z partnerami z Wielkiej Brytanii, Niemiec i Włoch, a także dwie w Polsce.

Pojawiają się opinie, że jakość silników produkowanych przez Cegielskiego kiedyś była znacznie wyższa. Przy niskich kosztach produkcji firm koreańskich HCP ma w ogóle szanse konkurować z innymi podmiotami na tym rynku?
Sądzę, że poziom technologiczny i jakość silników wytwarzanych w HCP jest ciągle dosyć dużym atutem naszej firmy. A co do cen, to koszty transportu z Korei znacznie podwyższają ich ceny, przynajmniej na rykach europejskich.

Panie Prezesie, skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle?
Nie twierdzę, że jest dobrze. Jest kryzys, jakiego ta firma nie pamięta. Ale pomijając sytuację polskich stoczni, to głównym wewnętrznym winowajcą - jak sądzę - jest organizacja pracy i zatrudnienie, zdecydowanie zbyt wysokie jak na dzisiejsze potrzeby. Dochodzi chociażby do dublowania stanowisk, a to wszystko znajduje odzwierciedlenie w koszcie silnika. Trudno mi teraz powiedzieć, czy ta cena przez to jest o 4, czy może o 6 procent wyższa, ale na pewno niepotrzebnie obniżamy tym swoją konkurencyjność. Żaden biznes nie może sobie pozwolić na obciążenie go balastem zbyt wielkiego zatrudnienia.

Jeżeli HCP skończy ze zbyt dużym zatrudnieniem, to będzie mógł jeszcze konkurować w Europie

I myśli Pan, że związkowcy zgodzą się na zwolnienia 500 osób i zawieszenie układu zbiorowego pracy?
We wrześniu powinniśmy rozpocząć produkcję silników na przyszły rok, a jak na razie mamy tylko jedno zamówienie pewne i dwa prawie podpisane. W listopadzie i grudniu w ogóle może zabraknąć pracy. Nie mamy więc innego wyjścia, jak wprowadzić taki plan. Sądzę, że liderzy związkowi i załoga to zrozumieją, że w ten sposób uratujemy pozostałe miejsca pracy. Przez połączenie fabryki silników okrętowych i fabryki produkcji precyzyjnej zmniejszymy liczbę etatów dla pracowników umysłowych. Ale również i osoby wykonujące pracę fizyczną będą musiały liczyć się ze zwolnieniami. Z naszych analiz wynika, że redukcja powinna objąć 200 pracowników umysłowych i 300 fizycznych. Co do układu zbiorowego pracy, to chcę, żeby związki zgodziły się tylko na zawieszenie niektórych elementów tego układu, a nie jego całości. Chciałbym w ten sposób niejako zmotywować osoby, które mogą już przejść na emeryturę, aby to uczyniły. Co prawda w ten sposób pozbędziemy się wartościowych pracowników z dużym doświadczeniem, ale jednocześnie pozwoli nam to na mniejsze zwolnienia grupowe, może nawet o 50 osób. Gdyby podobne procesy zostały przeprowadzone dwa, trzy lata temu, w czasie koniunktury, to obecnie byłoby to mniej bolesne.

Ile oszczędności mogą przynieść tak duże zwolnienia?
Według naszych szacunków może to być nawet 2,2 miliona złotych miesięcznie, czyli około 26 milionów rocznie. Taka kwota, zwłaszcza obecnie, będzie wiele znaczyła dla przyszłości HCP.

Już teraz Marcel Szary z Inicjatywy Pracowniczej odrzuca takie pomysły i grozi strajkiem. Sądzi Pan, że te liczby przekonają związki?
Ten związek uczestniczy w rozmowach razem z innymi związkami i słucha tych samych argumentów co inne. Jednak do nich to nie trafia. Pan Marcel Szary ma chyba tylko jeden postulat: "Kryzys w stoczniach jest kryzysem menedżerów i nie ma go być." Marcela Szarego interesuje raczej jego własna popularność, a nie dobro firmy. Działania jakie ja proponuję, to walka o pozostałe 900 miejsc pracy i nie ma w tym żadnych innych ukrytych celów. Firma musi się dostosować do aktualnej sytuacji rynkowej i nie widzę powodów, aby to dalej blokować, jak próbuje to robić Marcel Szary. Jego działanie może się obrócić przeciwko całej załodze, bo jeśli nic nie zrobimy, to Cegielski upadnie. Są przykłady wielkich firm w Polsce, które przestały istnieć z powodu aspiracji nieodpowiedzialnych liderów związkowych. Jeśli HCP zbankrutuje, to Marcel Szary będzie za to odpowiedzialny.

Pod koniec 2010 roku będzie wiadomo, czy Cegielski przetrwa. Jaką ma Pan wizję rozwoju "Ceglorza"?
Wówczas Cegielski będzie dalej się rozwijać i zatrudniać ludzi. Powrócą już zamówienia ze stoczni. Zatem będziemy chcieli dalej rozwijać się w zakresie produkcji silników okrętowych również w nowych segmentach np. statków do przewozu LNG Choć to nie oznacza, że chcemy polegać tylko na zamówieniach z polskich stoczni, które mam nadzieję, że znowu ruszą z produkcją. Musimy rozwijać nowe związki biznesowe z nowymi kontrahentami. Poza tym w znacznie większym stopniu musimy też umacniać produkcję silników dla branży energetycznej.

A czy Cegielski będzie sprzedawać część swojego majątku?
W niedługim czasie przedstawimy plan rozwoju spółki na lata 2010- 2012 i tam między innymi znajdzie się także plan co do nieruchomości. Jednak już teraz mogę powiedzieć, że ten majątek wymaga restrukturyzacji, ale to może potrwać. Jednak trzeba się tym zająć, bo to przyniesie określone środki na rozwój spółki. Trzeba komasować produkcję na sensownie określonym terenie a całą resztę należy przygotowywać do sprzedaży, żeby później i środki inwestować w główny biznes, czyli silniki okrętowe i energetyczne. Cegielski powinien umacniać swoją pozycję na tym rynku, a nie zajmować się wynajmowaniem nieruchomości, z czego i tak nie przeżyje.

A kiedy można spodziewać się planu prywatyzacji HCP i na jakich zasadach mogłoby do tego dojść?
Nie ma jeszcze jasnej recepty na prywatyzację Cegielskiego. Najlepiej byłoby prywatyzować firmę w całości, ale pewnie to się nie uda ze względu na brak inwestora o tak szerokim profilu. Nie sądzę też, aby w prywatne ręce trafiały oddzielnie wszystkie firmy wchodzące w skład koncernu. Prawdopodobnie inwestorzy najbardziej będą zainteresowani kupnem kilku spółek o podobnym profilu produkcyjnym, co oznacza sprzedaż całości na przykład dwóm inwestorom. Ale to także znajdzie swoje odzwierciedlenie w strategii na lata 2010-2012.

Jarosław Lazurko jest prezesem H. Cegielski Poznań od lipca 2009 r. Był też m.in. szefem Warszawskich Zakładów Mechanicznych PZL-WZM.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski