Prezes IKEA Industry Poland: Staramy się, by każdy pracownik czuł się ważny [ROZMOWA]

"IKEA Industry", wcześniej "Swedwood"  to firma, która  bez wątpienia zatrudnia najwięcej osób w naszym regionie. Skąd są pracownicy?
Wojciech Waligóra: W trzech naszych zakładach - Babimoście, Zbąszynku i Zbąszyniu  pracuje około 2.900 osób. Pod względem zatrudnienia jesteśmy największy zakładem nie tylko w tym regionie, ale też na całej  Ziemi Lubuskiej. Pod względem obrotu znajdujemy się w pierwszej trójce województwa lubuskiego. Pracują u nas nie tylko mieszkańcy trzech gmin, w których posiadamy zakłady, ale też okolicznych. Ludzie dojeżdżają do nas w promieniu 35 km. Nie organizujemy własnego transportu, ale stworzyliśmy dogodne warunki zarówno dla dojeżdżających autobusami jak i samochodami.

Kolejne osoby zatrudnione  są w firmach, które kooperują z IKEĄ. Jakie to branże?
Wojciech Waligóra: Przede wszystkim produkcja ramek, w której pracuje około 600 osób. Łącznie w firmach współpracujących z nami zatrudnionych jest około tysiąca osób.  Sumując jest to około 4 tys. osób.

Niedawno zmieniła się nazwa firmy ze "Swedwood" na "IKEA Industry". Dlaczego?
Wojciech Waligóra: Od początku pracujemy na rzecz koncernu "IKEA", stąd to dopełnienie w postaci zmiany nazwy. My akurat zajmujemy się produkcją, która nota bene stanowi zaledwie 15-20 proc. zamówień całego koncernu. W zakładach w Zbąszynku, Babimoście i Zbąszyniu produkujemy meble, które później można kupić w sklepach IKEA.  Większość naszej produkcji trafia eksport, a tylko kilka procent sprzedawanych jest w Polsce.

Czy integracja z grupą IKEA niesie jakieś zmiany dla samych pracowników?
Wojciech Waligóra: Jeżeli już to tylko pozytywne. Z pewnością korzystny dla wszystkich jest program lojalnościowy, wprowadzany obecnie program emerytalny oraz program dodatkowej opieki medycznej i jednolity system premii, które zostaną wdrożone w przyszłym roku.

W ubiegłym roku firma otrzymała tytuł "Pracodawca Przyjazny Pracownikom". Czym szczególnym wyróżniła się "IKEA Industry"?
Wojciech Waligóra: Celem konkursu było promowanie pracodawców nastawionych na partnerskie relacje z pracownikami oraz tych, którzy wyróżniają się stosowaniem dobrych praktyk, m.in. w zakresie przestrzeganiach zasad bezpieczeństwa  i higieny pracy, prawa pracy czy też prawa do zrzeszania się  w związki zawodowe. Byliśmy jedynym laureatem z woj. lubuskiego. Nagroda ma dla nas szczególny wymiar, ponieważ jest inicjowana przez lokalne zarządy NSZZ "Solidarność".

Ponoć pracownicy sami podpowiadają co można zmienić w zakładzie i jeszcze są za to nagradzani.
Wojciech Waligóra: To prawda. Służą temu nasze białe skrzynki, do których każdy może wrzucić swój projekt usprawniający pracę na danym stanowisku oraz zaproponować rozwiązanie problemu. Początkowo pracownicy podchodzili do tego pomysłu sceptycznie. Z reguły nie wierzyli, że ich zdanie będzie w ogóle brane pod uwagę. Nastawienie się zmieniło, gdy zobaczyli, że mają wpływ na to, co dzieje się w firmie, a autorzy najciekawszych projektów są  nagradzani.

Pytacie też czy pracownicy są zadowoleni z tego co robią. Dlaczego to tak ważne?
Wojciech Waligóra: Bo od tego zależy efektywność pracy.  Staramy się, by każdy, niezależnie od stanowiska, czuł się ważny i doceniany. Temu służy  m.in. ankieta "Voice", która dotyczy wielu obszarów, takich jak na przykład indywidualne zaangażowanie pracowników, otwartość i atmosfera zaufania czy też kompetencje liderów.  Ważna jest także integracja pracowników, a służą temu doroczne festyny zakładowe.

Od jak dawna jest pan związany z zakładem?
Wojciech Waligóra: Od 1980 roku. Zaraz po studiach rozpocząłem pracę w stolarni w Babimoście jako mistrz. Później zajmowałem kolejne stanowiska, by w 2002 roku objąć to, które sprawuję do dziś. Przez cały czas związany jestem z jedną z firmą, która przez 35 lat zmieniła się nie do poznania.

W jaki sposób pan wypoczywa?
Wojciech Waligóra: Najlepiej podczas jazdy rowerem. Wtedy mam czas, by porozmawiać z samym sobą.

WRÓĆ NA GŁOS WIELKOPOLSKI