Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezes Legii wie wszystko o polskiej piłce, tylko nie wiadomo czy wie co go czeka...

Radosław Patroniak
Radosław Patroniak.
Radosław Patroniak.
Bogusław Leśnodorski to taki facet, który chce uchodzić za oryginalnego, a w rzeczywistości jest typowym białym kołnierzykiem, który zamiast uczyć się niuansów futbolu woli wprowadzać ład korporacyjny w warszawskiej Legii. Sam zresztą jest wytworem tego ostatniego, bo do klubu z Łazienkowskiej trafił z polecenia ludzi, którzy większość czasu spędzają na analizie kursów spółek i funduszy inwestycyjnych.

No więc prawnik Leśnodorski najpierw zwolnił dyrektora sportowego, Marka Jóźwiaka, potem wstawił do swojego gabinetu deskę snowboardową, a do klubowego hallu - szafę grającą, a na koniec sezonu przeprowadził prowokację w jednej ze stołecznych dyskotek, po której poszła w Polskę fama, że w Legii chleją na potęgę. W międzyczasie zaczął rozpowiadać, że do tej pory w polskiej piłce był ciemnogród i pleść brednie o zarobkach oraz umiejętnościach naszych piłkarzy.

Najśmieszniejsze było to, że zimowe transfery Leśnodorskiego stołeczni dziennikarze okrzyknęli hitami, a jego pojawienie się w piłce uznano za powiew świeżości i nowej jakości. Ochów i achów nie było końca, choć tak naprawdę nie było się czym i kim podniecać. Ciekawe co powiedzą ci sami wyznawcy ,,proroka’’ z Łazienkowskiej pod koniec sierpnia, gdy jego projekt „Liga Mistrzów 2013” legnie w gruzach. Pięć kolejnych wzmocnień mistrza Polski ma być gwarancją podtrzymania zwycięskiej passy, ale europejscy średniacy nie takich już chojraków jak Leśnodorski sprowadzali na ziemię. Poziom autopromocji młodego prezesa rośnie z dnia na dzień, co jest efektowne i jednocześnie mało rozważne, bo prężenie muskułów źle się zazwyczaj kończy, zwłaszcza dla tych, którzy wydają nie swoje pieniądze.

W tej sytuacji nad tworzeniem nieziemskiego budżetu (ma sięgać 100 mln zł) głównego rywala Lecha w rodzimej lidze można, by przejść już obojętnie, gdyby nie to, że szef stołecznego klubu postanowił obśmiać trenera Kolejorza, Mariusz Rumaka, sugerując, że pracuje na Bułgarskiej za 15 tys. zł miesięcznie. Dla niego to kwota niegodna szkoleniowca czołowej polskiej drużyny. Rumak zdementował tę informację, choć ja bym na jego miejscu powiedział, że to prawda i dodał, że u Leśnodorskiego nawet za dziesięć razy tyle nie chciałbym pracować.

W tym wszystkim nie chodzi jednak o oratorskie popisy i złośliwe riposty, tylko o brak pokory u faceta, który przez wiele lat chodził sobie na mecze i świat piłki znał z mediów. Nagle znalazł się w gabinecie szefa klubu piłkarskiego i okazało, się że posiadł wiedzę dostępną tylko wybranym. Może ten nowoczesny prezes Legii jest błyskotliwy, stanowczy i zasadniczy, ale na piłce to on zna się bardzo powierzchownie, choć sprawia wrażenie doświadczonego analityka...

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski