Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezes Szturmu Junikowo ujawnia kulisy funkcjonowania klubu piłkarskiego niższych klas

Radosław Patroniak
Prezes Szturmu Junikowo, Marek Kałążny
Prezes Szturmu Junikowo, Marek Kałążny Fot. Grzegorz Dudek
Z Markiem Kałążnym, prezesem klubu piłkarskiego Szturm Junikowo, grającym w poznańskiej A klasie, rozmawia Radosław Patroniak

Co jest największym problemem prezesa A-klasowej drużyny piłkarskiej?
Nie odkryję Ameryki jeśli powiem, że finanse, ale to jest ogólna bolączka naszych czasów. W naszym przypadku do skromnego budżetu dochodzi jeszcze brak własnego boiska, bo trenujemy na Orliku w Przeźmierowie, a spotkania ligowe rozgrywamy na stadionie Gromu Plewiska. W połowie nasze mecze, wyjazdy i sprzęt sportowy finansuje Rada Osiedla Junikowo, w której jestem wiceprzewodniczącym zarządu. Nasza drużyna zrodziła się na podwórku i jeszcze kilka lat temu nikt nie spodziewał się, że będzie kandydatem do awansu do okręgówki. To nie jest jednak tak, że pieniądze z Rady idą tylko na dorosłych piłkarzy. Organizujemy biegi, turnieje tenisa stołowego i piłki młodzieżowej. Niewiele byśmy też zdziałali w klubie, z wiceprezesem Maciejem Pińczakiem, bez pomocy sponsorów i rodziców piłkarzy.

Barwy Szturmu są takie same jak Lecha Poznań. A skąd się wzięła ta nietypowa nazwa?

Związki z Kolejorzem są nieuniknione, zwłaszcza w Poznaniu. Moim przyjacielem od wielu lat jest były bramkarz Lecha, Kazimierz Sidorczuk. Przyjechałem kilkanaście lat temu z kolejnej wizyty u niego w Austrii i pomyślałem, że może naszą amatorską drużynę, której wtedy byłem trenerem i opiekunem, nazwiemy tak jak jego Sturm Graz. No i tak właśnie narodziła się nazwa Szturm.

Gracie na tym samym obiekcie, co Grom Plewiska.Czy w związku z tym nie dochodzi między Wami do konfliktu interesów?
Współpraca obu klubów jest bardzo harmonijna i owocna. Na boisku w Plewiskach występują jednak jeszcze miejscowe Orły, więc my nie mamy szans, by przebić się tam z treningami. Myśleliśmy o wynajęciu pełnowymiarowego boiska, ale to nie jest wcale taka prosta sprawa dla A-klasowego klubu. Trener Mirosław Wołoszyn musi z chłopakami na razie pracować na Orliku, ale koncepcja budowy boiska treningowego wcześniej czy później musi się pojawić.

Czym się wyróżnia Szturm na tle innych drużyn w niższych ligach?

Na pewno mamy niską średnią wieku, bo większość zespołu stanowią zawodnicy z rocznika 1990 i 1991. Wyjątkiem jest 42-letni Maciej Łochyński, który reprezentuje barwy naszego klubu, wspólnie ze swoim 18-letnim synem Mikołajem. W Szturmie gra też syn Waldemara Krygera, Krzysztof. Jeden doświadczony piłkarz w drużynie nie stanowi problemu, bo wprowadza w jej szeregi spokój i doświadczenie. Może też zawsze wystąpić w roli „strażaka” gaszącego konflikty. Grupa rutyniarzy to zazwyczaj większy kłopot, bo wtedy grozi scenariusz częstych integracji pozaboiskowych, niekoniecznie przy kawie i ciastkach...

Z czym muszą się mierzyć i zmagać działacze piłkarscy w niższych klasach?
O niedoborach finansowych już mówiłem, choć z perspektywy klubu ekstraklasy czy I ligi nasze koszty meczowe, sięgające kwoty 700 zł mogą wydawać się śmieszne. Czasami są one jednak powiększane o dietę dla obserwatora, który przyjeżdża na mecz nie na życzenie jednego lub drugiego zespołu, tylko po to, żeby ocenić postawę sędziego. Już dawno temu wnioskowałem w WZPN o obciążenie tymi kosztami związku. Działam w zarządzie strefy poznańskiej i w Komisji Medycznej WZPN, więc na co dzień porównuję sytuację naszego klubu z innymi. Wciąż dużym problemem w niższych ligach są opłaty licencyjne i transferowe.Zostały one zmniejszone, ale wydatki w skali roku rzędu 2,5-3 tys. zł są poważnym obciążeniem dla budżetu maluczkich.

Jak Pan ocenia działalność PZPN pod wodzą Zbigniewa Bońka?
Nowe władze związku działają jeszcze zbyt krótko, by można było się pokusić o ich obiektywną ocenę. Na pewno ta ekipa wypada lepiej niż ta za czasów Grzegorza Laty. Są niejasności i niedomówienia, ale w trudnych sytuacjach Boniek umie wkroczyć do akcji i rozładować napięcie. Myślę, że na razie większych zastrzeżeń do władz związku nie można mieć, chociaż wpadki zostały zaliczone. Sam zresztą byłem uczestnikiem „basenu warszawskiego” podczas meczu z Anglią.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski