Takie m.in. komentarze naszych czytelników pojawiły się w internecie po ostatnim tekście o majątkach poznańskich samorządowców. Pod lupę wzięliśmy wtedy ich oświadczenia majątkowe.
Efekt? Najwięcej emocji wzbudziła wtedy wycena, której w oświadczeniu dokonał Ryszard Grobelny. 236-metrowy dom na poznańskich Naramowicach prezydent wycenił na około 500 tys. zł.
CZYTAJ TEŻ:
PREZYDENT ROBI POZNANIAKÓW W BALONA
A pozostali przedstawiciele magistratu? Mirosław Kruszyński, zastępca prezydenta, dom o powierzchni 177 mkw. wycenił na 455 tys. zł. Jego nieruchomość to część dużej inwestycji Atanera na os. Bajkowym, przy ul. Krasnoludków.
Podobnie u skarbnika miasta Barbary Sajnaj. Jej nieruchomość, 148-metrowy dom, warta ma być 420 tys. zł. A sekretarz miasta, Stanisław Tamm, w oświadczeniu przyznał, że jego dom o powierzchni 128 mkw. wart jest około 390 tys. zł.
Jak jednak wygląda to na rynku nieruchomości? Ile trzeba zapłacić za dom podobny do tego, który posiada prezydent Grobelny? O opinię spytaliśmy specjalistów z zakresu rynku nieruchomości. - W tej chwili za mniej więcej 250-metrowy, kilkuletni dom w Poznaniu na pewno trzeba zapłacić siedmiocyfrową kwotę - mówi Katarzyna Rakowska, rzeczoznawca majątkowy z poznańskiej Kancelarii Lis, Mizera i Wspólnicy. - Oczywiście cena zależy od wielu parametrów, ale nie wyobrażam sobie, że mogłaby to być niższa kwota - dodaje.
Co na to sam właściciel posesji?
- Nie interesuje mnie to, ile wart jest w tej chwili, według fachowców z branży, mój dom, bo nie zamierzam go sprzedawać - ripostuje prezydent Ryszard Grobelny. - Wartość rynkowa nieruchomości na pewno się zmienia, idzie w górę lub w dół, ale nie zastanawiam się nad tym. Wyceny w oświadczeniu majątkowym dokonałem jedynie w oparciu o moje własne szacunki, a nie profesjonalne analizy wartości takiej nieruchomości na rynku - dodaje.
Samorządowcy wyceniają swoje nieruchomości w oświadczeniach "na oko"
Jednak wyjątkowo skromnie swoje nieruchomości wycenili w oświadczeniach nie tylko przedstawiciele magistratu. Także Jan Grabkowski, starosta powiatu poznańskiego, twierdzi, że jego 284-metrowa nieruchomość warta jest 550 tys. zł. A 53-metrowe mieszkanie - jedynie 180 tys. zł. Skąd te kwoty? Jak zaznaczył w swoim oświadczeniu Grabkowski, nie dysponuje "aktualną wyceną nieruchomości".
I dysponować nie musi. Prawnicy przekonują bowiem, że oświadczenia majątkowe dają politykom dużą swobodę.
- Oświadczenia porównałbym z deklaracjami, które podatnicy składają w Urzędzie Skarbowym. Urząd kieruje się zasadą zaufania i ma nadzieję, że podatnik składający deklarację dotyczącą choćby uzyskanego spadku, poda rzeczywistą szacunkową wartość nieruchomości - mówi mec. Mariusz Paplaczyk.
I dodaje: - Podobnie jest z oświadczeniami majątkowymi polityków. Trudno wymagać od nich, by znali aktualną wartość rynkową swoich nieruchomości. Ale powinni sporządzić szacunkową wycenę np. domu, obowiązującą w dniu składania oświadczenia.
To może stwarzać jednak pole do nadużyć. Polityk, który wycenia swoją nieruchomość w oświadczeniu, a przy jego sporządzaniu nie ma nawet obowiązku skonsultować się z rzeczoznawcą, może bowiem poważnie zaniżyć jej wartość.
- Do takich m.in. celów zostało powołane Centralne Biuro Antykorupcyjne. Jego funkcjonariusze biorą pod lupę takie, stwarzające podejrzenie nadużycia, sytuacje - kończy mec. Paplaczyk.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?