Prezydent Poznania sprzeciwia się ustawie deweloperskiej

Projekt ustawy o ułatwieniach w przygotowaniu i realizacji inwestycji mieszkaniowych oraz inwestycji towarzyszących trafił do Sejmu. W założeniach ma ona pozwolić na zabudowywanie gruntów, które wcześniej nie były pod budownictwo przeznaczone, a także skrócić i uprościć cykl inwestycji mieszkaniowych.

Zdaniem prezydenta Poznania, Jacka Jaśkowiaka, ten akt prawny nie przyniesie pozytywnych skutków. Przeciwnie - doprowadzi do powstania chaosu przestrzennego i wywoła konflikty.

Zgodnie z zapisami projektowanej ustawy inwestycja mieszkaniowa będzie mogła powstać zarówno tam, gdzie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego nie ma (co jest możliwe i dziś), jak i tam, gdzie miejscowy plan jest, ale przeznacza teren na inne cele. Jeśli tylko budowa mieszkań nie będzie sprzeczna ze „Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego”, mieszkania będą mogły powstać niejako ponad miejscowym planem.

- Ustawa narusza stabilność prawa lokalnego. Obecny system planowania przestrzennego, którego fundament stanowi ustawa z 2003 roku, gwarantował - przynajmniej w zakresie uchwalania miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego - ciągłość polityki przestrzennej gmin - podkreśla Jacek Jaśkowiak. - Cały ten dorobek zostanie przekreślony proponowaną ustawą, która poprzez prymat inwestycji mieszkaniowych, pomija inne rzeczywiste interesy społeczności lokalnych.

Zdaniem prezydenta skuteczność zapisu o braku sprzeczności planowanej inwestycji ze studium może okazać się przynajmniej wątpliwa. Do tego gmina, jak i mieszkańcy faktycznie nie będą mieli wpływu na kształt planowanej inwestycji mieszkaniowej. To zdaniem prezydenta Poznania poważna wada.

- Rada gminy otrzyma projekt inwestycji oparty jedynie na oświadczeniach strony zainteresowanej zabudową danego terenu. Projekt ustawy w żadnym punkcie nie pozwala na ich weryfikację merytoryczną - twierdzi Jacek Jaśkowiak.

Wszystko to grozi przypadkowym lokalizowaniem inwestycji mieszkaniowych, a co za tym idzie niemożnością racjonalnego planowania rozwoju infrastruktury miasta.

ZOBACZ TEŻ:

Uczniowie piszą, a nauczyciele płaczą! HITY KLASÓWEK