Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezydent przyszedł na gotowe. Ale dobre i to

Marcin Kostaszuk
Teoretycznie moment na wizytę prezydenta na Starym Rynku był idealny: właśnie w sobotnie wieczory i noce Ratuszem i jego okolicami rządzą grupki podpitych bęcwałów, licytujących się, który bardziej zaimponuje znudzonym panienkom w różowych mini.

Tyle, że starorynkowej gorączki sobotniej nocy - takiej, jaką pokazaliśmy tydzień temu w reportażu Anny Jarmuż - prezydent Grobelny nie zobaczył. Zanim bowiem wybrał się na gospodarski przegląd okolicy, 55 policjantów (liczbę podaję za serwisem Radia Merkury) zrobiło efektowny rajd, wykazując zero tolerancji dla wszystkich, którym zachciało się napić piwa poza lokalem, obszczać bramę czy wysępić parę złotych od przechodniów, czyli robić to co zwykle. Mandaciki leciały aż miło, toteż gdy o północy Ryszard Giuliani (pardon Grobelny) wyszedł na miasto, każdy lump i prostak w promieniu kilometra wiedział, że Stary Rynek tego dnia jest spalony.

Michał Danielewski z "Gazety Wyborczej", także stały bywalec poznańskich klubów, postulował ostatnio na łamach swej gazety, by zawrzeć coś w rodzaju nowej umowy społecznej w sprawie Starego Rynku i wydebatować zdroworozsądkowe granice akceptowalnych przez mundurowych funkcjonariuszy zachowań. Myśl piękna, ale spróbujcie zawierać umowę społeczną z przystawiającym się do towarzyszącej ci kobiety wygolonym chamem - no nie da się. To samo z klientami, którzy nie dostrzegają wokół siebie publicznycjh toalet innych niż nieco osłonięty przed światłem latarni zaułek pod arkadami.

Praktyka pokazuje, że najważniejsza jest fama, idąca z ust do ust - "Szkieły wpadły na Stary Rynek". Momentalnie zrobiło się spokojnie i prezydent Grobelny mógł narzekać co najwyżej na wynik meczu Lecha z Jagiellonią, ewentualnie temperaturę powietrza zbliżającą się do zera równie szybko, jak liczba pozostałych bez mandatu pijaczków starorynkowych.

Panie prezydencie, ja się poświęcę. Tez będę chodził na Stary Rynek co sobotę, o północy. Nawet w Pana towarzystwie - dwóch takich dojrzałych postawnych facetów na pewno zrobi furorę w okolicznych klubach. Tylko jeden warunek: zanim się wybierzemy na miasto, proszę najpierw zadzwonić do pana komendanta Kustera, by przygotowali grunt. A najlepiej niech go tak jak w sobotę, przygotowują codziennie.

PRZECZYTAJ KOMENTOWANY ARTYKUŁ:
Stary Rynek nocą. Co zobaczył prezydent Grobelny?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski