Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezydent Republiki Łejerskiej przywraca w szkole spokój

Anna Jarmuż
Karol Sarna jest fanem kryminałów Joanny Chmielewskiej. W życiu i pracy nauczyciela stara się być konsekwentny
Karol Sarna jest fanem kryminałów Joanny Chmielewskiej. W życiu i pracy nauczyciela stara się być konsekwentny Anna Jarmuż
- Pierwszy dekret, który wydałem jako Prezydent Republiki Łejerskiej to zakaz narzekania - mowi Karol Sarna, nauczyciel religii i wychowania do życia w rodzinie, a od 1 marca nowy dyrektor Zespołu Szkół nr 4 „Łejery”. Po kilku tygodniach pracy pytamy go o atmosferę w szkole i plany na przyszłość.

Od kiedy Pan jest związany ze szkołą?
Karol Sarna: Z Łejerami od 2009 roku. Zanim zostałem dyrektorem zespołu - do końca lutego - uczyłem też w sąsiedniej Szkole Podstawowej nr 38.

Pochodzi Pan z Poznania?
Karol Sarna: Nie jestem poznaniakiem ale elementem napływowym (śmiech). Pochodzę z Dolnego Śląska, okolic Głogowa. Do Poznania przyjechałem na studia - w 2001 roku. Studiowałem teologię na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza.

Czy planował Pan zostać nauczycielem czy to życie przyniosło taki scenariusz?
Karol Sarna: Odkąd pamiętam, wiązałem swoją przyszłość ze szkołą. Od dziecka było to moje marzenie. Początkowo chciałem zostać historykiem, ale stanęło na religii. Teraz, gdy zostałem dyrektorem, mam dużo mniej godzin lekcyjnych. Najbardziej brakuje mi pracy z dziećmi. To one dają mi energię, motywację i siłę do działania.

Dlaczego zdecydował się Pan związać przyszłość z Łejerami?
Karol Sarna: Znalazłem się tam przez przypadek. Dopiero później - podczas pierwszego „nocowanka” (akcja integracyjna, w ramach której uczniowie zostają w szkole na noc, oglądają filmy, spotykają się z ciekawymi osobami przyp. red.) - przekonałem się, że to właśnie to. Zżyłem się z tą szkołą, udało mi się poznać ją od środka. Noce filmowe, koncerty i akcje charytatywne, przedstawienia, którym wszyscy żyją... Tego się nie da opowiedzieć. To trzeba poczuć na własnej skórze.

Zobacz też: Winogrady: Czy Łejery znikną z mapy Poznania?

Co dalej ze szkołą? Jakie ma pan Plany jako dyrektor?
Karol Sarna: Teraz najważniejszy jest eksperyment pedagogiczny. Planujemy napisać go do końca marca. Sądzę, że się uda. Wniosek jest już gotowy. Trwają konsultacje społeczne. Projekt musi zaopiniować samorząd uczniowski - po łejersku Starsza i Młodsza Izba Sejmu, rada pedagogicznej i jednostka naukowa, która będzie się nami opiekowała. **
W pewnym momencie atmosfera w szkole była dość napięta. Odbiło się to na rodzicach, nauczycielach i uczniach. Czy podjął Pan jakieś kroki, by wróciła do normy?
Karol Sarna:** Pierwszy dekret, który wydałem jako Prezydent Republiki Łejerskiej - z racji dyrektora przysługuje mi taki tytuł - to zakaz narzekania. W szkole staramy się tego nie robić. Dotyczy to wszystkich - uczniów, rodziców, nauczycieli, pracowników obsługi.

Jaka jest dziś atmosfera w szkole?
Karol Sarna: Coraz lepsza. Czuje życzliwość z każdej ze stron. Wspierają mnie nauczyciele, rodzice, założyciele szkoły... Małymi krokami wracamy do normalności. Nie spodziewałem się, że stanie się to z dnia na dzień. Aby emocje opadły, musi upłynąć trochę czasu.

A jak udało się Panu zachować dystans w tym konflikcie?
Karol Sarna: Starałem się znaleźć złoty środek. Nie opowiedziałem się po żadnej ze stron. Nie ważne co się działo, słuchałem każdej z nich. Każda ze stron ma swoje zdanie, którego broni. Argumenty jednej i drugiej do mnie przemawiają.

W pewnym momencie konflikt wymknął się spod kontroli. Czy można było tej sytuacji uniknąć?
Karol Sarna: Tam gdzie są emocje, sprawy łatwo mogą się wymknąć spod kontroli. Wtedy w szkole to one w dużej mierze grały na ludziach i ich decyzjach. Miały wpływ na to, co się mówiło i robiło. Moje zdanie jest takie, że jeśli pojawiają się emocje, to wcześniej czy później nastąpi moment, gdy sprawy pójdą nie po czyjejś myśli.
A jak Pan ocenia rozwiązanie, przyjęte przez radnych? To złoty środek?
Karol Sarna: Trudno powiedzieć. Na pewno jest to decyzja kompromisowa, ale ocenimy ją z perspektywy czasu - gdy zakończy się nabór na miejskich zasadach. To dla nas nowość.

Udaje się eksperyment. Łejery dostają status szkoły eksperymentalnej. Co dalej?
Karol Sarna: Będziemy robić to, co wcześniej, co wychodzi nam bardzo dobrze - podtrzymywać łejerskość w szkole. Realizować różnego rodzaju projekty. Dbać o to, by przestrzegać naszej Małą Konstytucji Łejer- skiej. I cały czas realizować program autorski, na którym zbudowana jest szkoła.

A jeśli ministerstwo odmówi?
Karol Sarna: Ze względu na to ryzyko, chcemy złożyć wniosek tak wcześnie. Gdyby coś poszło nie tak, mamy kolejny rok na poprawienie wniosku i złożenie go ponownie. Niestety nie wiemy, według jakich kryteriów będzie on oceniany. Rozporządzenie o eksperymencie i innowacjach określa jedynie kwestie formalne, jakie musimy spełnić. Nie znamy kryteriów według których wniosek będzie oceniany. To pewien minus.

Ma Pan jakieś marzenia, cele?
Na razie jeden - eksperyment. Chcę też trochę wypocząć w święta. Może się uda, choć pewnie nie będę miał spokojnej głowy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski