Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Problemy Lecha Poznań się kończą. Na Legię w mocnym składzie!

Maciej Lehmann
W piątek pod zdecydowanie większą presją będzie grała Legia
W piątek pod zdecydowanie większą presją będzie grała Legia Grzegorz Dembiński
Lech Poznań w piątek (początek o godz. 20.30) już po raz czwarty w tym sezonie zagra z Legią. Tym razem w Warszawie. Trener Jan Urban wreszcie nie będzie musiał ustalać jedenastki z klubowym lekarzem.

Ostatnie starcie przy Bułgarskiej wygrał zespół ze stolicy 2:0. W dwóch poprzednich pojedynkach lepsi byli poznaniacy (3:1 w Superpucharze Polski oraz 1:0 przy Łazienkowskiej).

Od ostatniego pojedynku, dosyć łatwo wygranego przez Legię, sporo się jednak zmieniło w obu ekipach. Warszawski zespół, który miał zdominować rozgrywki na finiszu rundy zasadniczej, nie błyszczał tak jak przy Bułgarskiej. Co prawda obronił pozycję lidera, ale dwa remisy z Lechią oraz Pogonią na pewno uświadomiły wszystkim konkurentom, że ekipa Czerczesowa nie jest tak straszna, jak malują ją warszawskie media.

O ile jednak w starciu z Lechią Gdańsk sytuacji warszawskiej drużynie nie brakowało, tak jak obitych słupków, o tyle przeciwko Pogoni było inaczej. Legioniści nie potrafili narzucić swoich warunków jak we wcześniejszych meczach. Gospodarze dorównali agresywnej grze gości, wytrącali ich z uderzenia. Trener Pogoni Czesław Michniewicz miał plan, jak zneutralizować atuty warszawiaków, a jego piłkarze zrealizowali go z żelazną konsekwencją. Jesteśmy przekonani, że sztab szkoleniowy Kolejorza wyciągnie odpowiednie wnioski z tej lekcji poglądowej i także nasz zespół nie pozwoli liderowi rozwinąć skrzydeł.

ZOBACZ TAKŻE: Lech Poznań - Legia Warszawa: Bilety na finał Pucharu Polski. Ile kosztują? Gdzie kupić?

Choć tym razem stawką pojedynku między dwoma najlepszymi w ostatnich sezonach zespołami nie będzie tytuł mistrzowski, Warszawa od kilku dni żyje piątkowym meczem. Wszystkie bilety zostały już wykupione, presja na gospodarzy wzrasta z godziny na godzinę, bo oczekiwania są ogromne. Wszyscy kibice Legii pamiętają bowiem doskonale, w jakich okolicznościach ich drużyna przegrała tytuł przed rokiem.
W pierwszym meczu fazy finałowej Legia poniosła bolesną klęskę, straciła pozycję lidera i nie była w stanie dogonić już rozpędzonej „Poznańskiej Lokomotywy”. Od warszawskiego zespołu wymaga się, by w piątek nie tylko przegonił demony przeszłości, ale też dobrze wystartował, bo choć to nie z Lechem walczy o tytuł, porażka w pierwszym meczu fazy finałowej może mocno pokrzyżować plany odzyskania tytułu.

- Każde spotkanie w rundzie mistrzowskiej będzie bardzo ważne, ale to pierwsze może okazać się najważniejsze. Jeżeli dobrze zaczniemy i wygramy ten mecz, to później będzie łatwiej - wyznał Ondrej Duda i ta wypowiedź doskonale ilustruje nastroje panujące przy Łazienkowskiej.

Legia z pewnością ma też świadomość, że przyjdzie jej zmierzyć się ze znacznie silniejszym kadrowo Lechem niż 19 marca w Poznaniu, kiedy trener Jan Urban musiał ustalać skład z klubowym lekarzem. Osłabieni tajemniczym wirusem byli Kędziora i Arajuuri, z powodu kontuzji nie mogli grać Pawłowski i Linetty, z powodu kartek pauzował Kamiński, a kapitana Trałkę, który miał skręcony staw skokowy, w ostatniej chwili na nogi postawili fizjoterapeuci.

W piątek takich problemów Kolejorz już nie będzie miał. Wszystkich wymienionych wyżej piłkarzy zobaczymy najprawdopodobniej na murawie. Pod znakiem zapytania stoi tylko występ Pawłowskiego, który może być rezerwowym. W każdym razie Lech będzie miał wreszcie Legię, kim straszyć, co jeszcze kilkanaście dni temu nie było takie oczywiste. Siły będą więc wyrównane i mamy nadzieję, że przełoży się też na wynik tej prestiżowej konfrontacji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski