Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces czyścicieli poznańskich kamienic

Barbara Sadłowska
Podczas dzisiejszej rozprawy w procesie Piotra Ś. i Pawła Ż., znanych jako "czyściciele kamienic" zeznawali lokatorzy z ulicy Stolarskiej.Pani z parteru opowiadała o groźbach Ś., który mówił głośno, że do końca sierpnia "będzie posprzątane" i nikogo w budynku już nie będzie. - Powiedział, że wszyscy skończymy u czubków - zeznała Grażyna S.

Proces oskarżonych o nękanie lokatorów z kamienic przy ul. Długiej, Stolarskiej, Piaskowej, i Niegolewskich rozpoczął się w czerwcu przed Sądem Rejonowym Poznań Grunwald. Dwaj czyściciele, którym towarzyszy Adrian W. - miał on zastraszać mieszkańców jednej z nich, nie przyznali się do winy i skorzystali z prawa do odmowy składania wyjaśnień. Nie odpowiadają też na pytania.

Prokuratura oskarżyła Piotra Ś. i Pawła Ż. o stalking. Polegał on na tym, że pod pozorem fikcyjnych remontów, dewastowali budynek. Aby zmusić lokatorów do wyprowadzki, odcinali wodę i gaz, podrzucali robactwo i padlinę. Za każde "wyczyszczone" mieszkanie otrzymywali od nowego właściciela nieruchomości 15 tysięcy złotych. Byli praktycznie bezkarni aż do starcia z mieszkańcami ze Stolarskiej, którzy nie dali się wyrzucić, barykadowali się w kamienicy i nagłośnili sprawę w mediach. Obecnie sąd przesłuchuje pokrzywdzonych lokatorów.

- Zaczęło się kucie na klatkach schodowych, wywiercanie dziur. Był to uciążliwy remont, wiertarki i młoty, hałas od wczesnego rana do piętnastej, szesnastej - mówiła Grażyna S. - Gaz został odcięty w czerwcu. Pan Ś. tłumaczył, że gaz się ulatnia, co było nieprawdą - sprawdziliśmy w gazowni. Kiedy w lipcu woda również została odcięta, pracownicy pana Ś. życzyli nam "miłej kąpieli". Jak ukradziono skrzynkę telewizji kablowej - "miłego oglądania".

Lokatorka widziała szarfy pogrzebowe z napisem "ostatnie pożegnanie", duże glisty podrzucane pod drzwi mieszkańców, pamięta potworny smród, zalewanie mieszkań, niezabezpieczony głęboki wykop na podwórzu. Jednak obrońców oskarżonych bardziej interesowało zadłużenie mieszkania przez świadka, który wraz z mężem czeka na lokal socjalny, niż koszmar lokatorów kamienicy przy ulicy Stolarskiej.

Kwestionowali też wiarygodność Grażyny S., która powiedziała, że nie miała w ręku aktu notarialnego zakupu tej nieruchomości. Sugerowali, by poddała się badaniu daktyloskopijnemu. - Czy jestem bandytą czy co? - obruszyła się kobieta.

Pokrzywdzonych w sprawie jest kilkadziesiąt osób. Kolejna rozprawa odbędzie się 16 października. W kamienicy przy ulicy Stolarskiej nadal nie ma wody i gazu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski