Na początku kwietnia Sąd Rejonowy Poznań Nowe Miasto i Wilda uznał, że akt oskarżenia wraz z aktami sprawy trzeba zwrócić prokuraturze. Powód? Śledczy mieliby usunąć wątpliwości wokół biegłego z Francji, który krytycznie ocenił metody terapeutyczne prof. Gapika. Te wątpliwości jeszcze podczas śledztwa podnosił prof. Gapik oraz jego adwokat prof. Andrzej Koch.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Prof. Lechosław Gapik broni się na swojej stronie internetowej
Sąd: Seksuolog Lechosław G. nie może prowadzić gabinetu
Biegły z Francji krytycznie o seksuologu profesorze G.
Francuska kariera profesora G. - seksuologa od "dotyku"
Poznań: Do prokuratury zgłosiła się piąta ofiara seksuologa
Powoływali się na informację zamieszczoną na stronie internetowej Uwagi TVN. Wynikało z niej, że francuski psychiatra dr Blachere skrytykował w rozmowie z korespondentem RMF FM poczynania Gapika. Rozmowa miała się odbyć krótko przed tym, jak formalnie został biegłym w tej sprawie. Potwierdzeniem tej informacji miał być wydruk ze strony internetowej TVN.
Tymczasem poznańska prokuratura domagała się rozpoczęcia procesu. Tłumaczyła, że jeśli sąd lub oskarżony mają wątpliwości do obiektywizmu biegłego z Francji, mogą go o to zapytać podczas rozprawy. Podkreślała też, że nie ma przekonujących dowodów na to, że biegły złamał zasadę bezstronności i w rozmowie z dziennikarzem krytykował prof. Gapika.
Poznański Sąd Okręgowy przychylił się dzisiaj do stanowiska prokuratury. Oznacza to, że Sąd Rejonowy Poznań Nowe Miasto i Wilda będzie teraz musiał wyznaczyć termin pierwszej rozprawy.
Dzisiejsze posiedzenie zostało utajnione i dziennikarze musieli opuścić salę. Wyłączenia jawności domagał się obrońca Lechosława Gapika, ale także pełnomocnik jednej z pokrzywdzonych oraz prokurator. Argumentowali, że sprawa dotyczy sfery intymnej, a ujawnienie szczegółów może naruszyć dobre obyczaje.
Przypomnijmy, że prof. Gapik jest oskarżony o molestowanie sześciu byłych pacjentek. Miał dotykać je w intymne miejsca pod pozorem prowadzenia terapii zaburzeń seksualnych.
Lechosław Gapik nie przyznaje się do winy. Na swojej stronie internetowej zamieszcza wpisy, z których wynika, że padł ofiarą wspólnych działań dziennikarzy TVN Uwaga, którzy ujawnili sprawę i byłych pacjentek. Jego obrońca nie chciał komentować tych twierdzeń swojego klienta.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?