Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces Stokłosy: "Bił mnie paskiem" - mówi pracownik. Były senator zaprzecza

Barbara Sadłowska
Podczas czwartkowej rozprawy w procesie byłego pilskiego senatora Henryka Stokłosy zeznawali dwaj byli pracownicy Farmutilu oraz jeden z ochroniarzy zakładu. - Po tylu latach mogę wszystkiego nie pamiętać - powiedział Marian G., mówiąc o wrześniowej nocy w 1998 roku.

- Było ok. 23, kiedy przyjechał do mnie mój kierownik z kierowcą i powiedzieli, że mam pojechać na rozmowę do szefa. Poproszono mnie na górę do pokoju i tam zostałem oskarżony o kradzież. Było tam kilka osób. Gdy nie chciałem się przyznać, pan Stokłosa kazał innym wyjść. Zostałem z nim i z jednym ochroniarzem. Byłem straszony, żebym się przyznał. Pan Stokłosa zaszedł mnie od tyłu i zaczął mnie bić paskiem w głowę. Po chwili spadłem z krzesła i zobaczyłem, że krwawię. Pan Stokłosa wyszedł, a ochroniarz powiedział, żebym się przyznał, bo wszystko wiedzą. Potem pan Stokłosa kazał mi napisać oświadczenie, że mam zapłacić za to, co wziąłem i zamknięto mnie w garażu - zeznał świadek.

Ten prowizoryczny areszt senatora opuścił w południe następnego dnia. Z wypowiedzeniem w ręku został przewieziony na policję. W czwartek poznański Sąd Okręgowy odczytał także wcześniejsze zeznania świadka. Jako podejrzanego, a potem skazanego za kradzież 47 prosiąt i worka paszy. Jako pokrzywdzonego - pobiciem i uwięzieniem w garażu - także w procesie ochroniarzy, oskarżonych o udział we wrześniowej pacyfikacji. Relacje te nieco się różniły. Świadek, indagowany przez obrońców Henryka Stokłosy, tłumaczył się niepamięcią. Po jego zeznaniach były senator złożył oświadczenie, że relacje dotyczące pobicia są nieprawdziwe.

Potem jednak rozprawa przybrała nieoczekiwany obrót. Adwokaci złożyli do akt sprawy oświadczenia. Autorem jednego z nich okazał się pan obecny dotąd na każdej z rozpraw - Dariusz K., przewodniczący Rady Zakładowej u Henryka Stokłosy. Został powołany "z marszu" jako świadek. W oświadczeniu, które w lutym napisał jakoby "sam z siebie", poinformował, że Marian G. nachodził go na początku roku, bo chciał dostać pracę w Farmutilu jako kierowca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski